Mija piąty miesiąc od Walnego Zgromadzenia członków Ochotniczej Straży Pożarnej w Nadarzynie oraz decyzji zarządu który usunął znaczną część strażaków z podziału bojowego.
Obecny zarząd mówi, że nic się nie stało, a wyrzuceni druhowie są sami sobie winni ponieważ wpływali destrukcyjne na działanie całej jednostki. Ci drudzy wyjaśniają, że to nie destrukcja, a bezradność wobec braku reakcji ze strony prezesa, który nie reagował na zgłaszane, coraz większe nieprawidłowości w stowarzyszeniu.
Co to spowodowało, widzą wszyscy. Zapewnienia, że wszystko w porządku i zaistniała sytuacja nie ma wpływu na poziom gotowości operacyjno-bojowej jednostki OSP w Nadarzynie, mija się z rzeczywistością. Strażacy albo są nie dysponowani do akcji, nie wyjeżdżają, albo wyjeżdżają w niepełnym składzie. Pełny skład to obecnie rzadkość, przy czym dość często uzupełniany jest członkami, którzy nie posiadają odpowiedniego przeszkolenia. Nadmienić należy, że przed zaistniałą sytuacją w składzie wyjeżdżającym praktycznie zawsze znajdował się jeden ratownik z przeszkoleniem medycznym, a czasami było ich dwóch czy nawet trzech. Obecnie jak się dowiedzieliśmy wśród wszystkich czynnych strażaków jest tylko jedna osoba z przeszkoleniem medycznym, jednak pracująca poza Nadarzynem i nie zawsze mogąca uczestniczyć w akcjach.
W sporze miał pomóc starosta, który posiada nadzór nad takimi stowarzyszeniami, ... niestety nie mógł.
Zarząd OSP Nadarzyn, odmówił stosownych wyjaśnień dotyczących zgłoszonych nieprawidłowości, czym uniemożliwił staroście sprawowanie nadzoru nad stowarzyszeniem.
Wobec takiej postawy zarządu nadarzyńskiej OSP, starosta skierował sprawę do sądu o nałożenie na stowarzyszenie grzywny. Sąd w tym wypadku może nałożyć grzywnę w wysokości do 5 tys zł, z tym że taka grzywna może być stosowana wielokrotnie, a to już może być potraktowane jako działanie na szkodę stowarzyszenia.
Od grzywny można się zwolnić, jeżeli po jej wymierzeniu stowarzyszenie niezwłocznie zastosuje się do wymagań organu nadzorującego.
Czy tak będzie, musimy jeszcze poczekać. Jednak jak już widać, że zarząd idzie w zaparte lub chce coś ukryć, bo ciężko zrozumieć odmowę wyjaśnień organowi nadzorującemu, a ten przy rażących lub uporczywych naruszaniach prawa albo postanowień statutu, których nie można przywrócić do działalności zgodnej z prawem lub statutem, może nawet wnioskować do sądu o rozwiązanie stowarzyszenia.