W 2012 roku po pożarze hotelu Baron, przez Gminę Nadarzyn przeszła fala krytyki dotycząca gminnych hydrantów, z których strażacy nie mogli skorzystać w akcji, bo jak twierdzili były one nieczynne.
Oczywiście w związku z tą sytuacją po stronie gminy, czy Przedsiębiorstwa Komunalnego nie było winnych. Winą jak się okazało, obarczono strażaków. Wśród 20 jednostek, które wtedy przyjechały do pożaru, żadna nie miała stosownego klucza do otwierania hydrantów znajdujących się w pobliżu hotelu (takie cuda tylko w Nadarzynie(?)).
Od tego momentu minęły trzy lata i mamy powtórkę, choć na szczęście (dla właścicieli nieszczęście) przy dużo mniejszym pożarze.
Niedzielny nocny pożar stodoły w Parolach, po raz drugi obnażył czyjąś niekompetencję. Z hydrantu, który stoi przy ulicy znowu nie chciała lecieć woda i strażacy musieli kursować po nią do Młochowa.
Kto tym razem zawinił?
Strażacy, którzy znów nie mieli odpowiedniego klucza, czy Przedsiębiorstwo Komunalne, które odpowiada za sprawność hydrantów? Co teraz odpowie nam wójt?
W tym zdarzeniu, niestety nie sposób przemilczeć sytuacji Młochowskiej OSP, która jako najbliższa miejsca zdarzenia (pożaru), do niego w ogóle nie wyjechała. Przypomnijmy, że ostatnio wójt zafundował strażakom dwa dodatkowe garaże za 450 tys zł. Jest to chyba jedna z nielicznych okolicznych straży, która ma ich pięć. Jest wygodniej jest obszerniej, tylko co z tego. Co ma teraz powiedzieć ten biedny mieszkaniec Parol, któremu spaliła się stodoła, jej wnętrze oraz samochód. Co mają powiedzieć mieszkańcy gminy, czy od ilości garaży mają czuć się bezpieczniej?
OSP Młochów należy do Krajowego Systemu Ratowniczo Gaśniczego, a to zobowiązuje.
Jednym z podstawowych warunków jakie trzeba spełniać, aby znaleźć się w tym gronie to posiadanie wyszkolonych ratowników w liczbie zapewniającej pełną obsadę do co najmniej dwóch samochodów pożarniczych.
Jak widać po raz kolejny, praktyka pokazuje że król jest nagi.
W materiale video prezentujemy stanowisko wójtów z 2012 roku, dotyczące hydrantów po pożarze hotelu Baron.