Chyba większość z nas powinna pamiętać wiersz którego uczyliśmy się w podstawówce pt. "Alarm" Antoniego Słonimskiego:
"UWAGA! Uwaga! Przeszedł!
Koma trzy!"
Ktoś biegnie po schodach.
Trzasnęły gdzieś drzwi.
Ze zgiełku i wrzawy
Dźwięk jeden wybucha rośnie,
Kołuje jękliwie,
Głos syren - w oktawy
Opada - i wznosi się jęk:
"Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy!"
... i jeszcze jedna z kolejnych zwrotek:
Nie, tego alarmu nikt już nie odwoła.
Ten alarm trwa.
Wyjcie, syreny!
Bijcie, werble, płaczcie, dzwony kościołów!
Niech gra...
Dlaczego o nim piszemy? Ponieważ skojarzył się nam z tym, do czego naszym zdaniem doprowadziły nie do końca przemyślane decyzje naszych włodarzy.
Wiersz mówi o sytuacji z pierwszych dni II wojny światowej w których radio Warszawa informowała mieszkańców o nalotach bombowych.
Wokół Warszawy istniał system wczesnego ostrzegania o wrogich nalotach na stolicę. Miał on promień ok. 100 km i był podzielony na wycinki. Obserwatorzy którzy zauważali nalot, meldowali o pojawieniu się i kierunek ataku lotniczego, a następnie było to przekazywane przez radio.
Wojskowi mogli w tym czasie ustawić kierunek działań przeciwlotniczych, a cywile schować się do schronów.
Obecnie mamy XXI wiek i nie mamy wojny, chyba że ktoś za taką traktuje działa dyscyplinujące przestrzeganie prawa przez firmę PU Hetman, ale jak się okazuje możliwe, że już niedługo na stronie gminnej może pojawiać się informacja o dniu w którym firma sortownicza będzie otwierała rękawy z odpadami biodegradowalnymi. Czy będzie to tylko informacja, czy ostrzeżenie to już zostawiamy w domysłach.
Faktem jest, że taką informacje o dniu w którym otwierane są rękawy otrzymuje już prywatna szkoła, znajdująca się przy Komorowskiej, sąsiadująca zaledwie 150 m od kompostowników.
Istnieje pytanie: Tylko po co?
Przecież od jakiegoś czasu próbuje się nam wmówić, że to są te same śmieci co w koszu pod zlewem, nie wpływające na zdrowie ludzkie, mają zapach ziemi, a nadto żadne emisje nie wychodzą poza teren należący do sortowni przy Turystycznej?
Jak zatem rozumieć tę informację? Czy to ma być ostrzeżenie, abyśmy w tym dniu zakładali maseczki, zamykali szczelnie okna, a najlepiej chowali się w piwnicy dopóki nie opadnie kurz z otwieranych rękawów?
Przed skutkami kompostowni ostrzegali lekarze, choć teraz próbuje się to w zmanipulowany sposób odkręcić, że lekarze się z tego wycofali. Oczywiście jest wierutnym kłamstwem, ponieważ wystarczy przeczytać ze zrozumieniem oświadczenie jakie krążyło na stronach internetowych, dodajmy że podpisane już tylko przez kilku lekarzy, a także personel medyczny, aby zrozumieć że nikt się z tego co było napisane nie wycofał. Oświadczenie miało tylko charakter informacji, że podpisane osoby nie będą dalej się w sprawę angażować, co naszym zdaniem jest daleko idącym konformizmem.
Otrzymujemy coraz więcej informacji o dzieciach, które trafiają do szpitali z zatruciem, pojawiającymi się zaczerwieniami, czy wysypkami skórnymi. Czy możemy bagatelizować sprawę i jesteśmy pewni, że nie ma to związku z istniejącą kompostownią? A jeżeli tak, to jak się przeciw temu bronić? Czy mamy tak jak w 1939 roku chować się do jakiś schronów?
Oczywiście sortownie, czy kompostownie muszą gdzieś być, ale czy uzasadnionym pomysłem było umiejscowienie RIPOK-a, w centrum miejscowości do którego prowadzi tylko jedna droga.
Teraz okazuje się, że pod pozorem uszczęśliwienia niektórych mieszkańców drogą asfaltową, może pojawić się nawet droga druga, odciążająca centrum Nadarzyna. Jak się dowiedzieliśmy nowym szlakiem komunikacyjnym ma być ulica Plantowa z obu stron ulicy Pruszkowskiej oraz droga do niej przyległa prowadząca wprost do Turystycznej. Problem polega na tym, że tej drogi tam nigdy nie było, a dodatkowo stoi na niej prawie 200 drzew które musiałyby być wycięte.
Mimo to, nie przeszkodziło wójtowi zgłoszenie tej drogi do starostwa, jakoby gmina chciała ją ZMODERNIZOWAĆ.
Po pierwsze, żeby coś modernizować, to musi to już istnieć, a po drugie nie zauważyliśmy w budżecie gminy zarezerwowanych finansów na taką modernizację. Czy to również będzie z wydatków bieżących, czy wójt ma zamiar "modernizację" i wycięcie drzew wrzucić jako kolejną uchwałę zmieniającą budżet?