Pod koniec listopada ubiegłego roku, zarówno na naszym portalu, jak i wielu innych pojawił się artykuł o tonie nielegalnego mięsa, które znalazła straż graniczna na targowisku w Wólce Kosowskiej.
Pierwsze komunikaty mówiły, że mięso pochodzi z psów, natomiast gdy z tego powodu rozpętała się burza, zmieniono zdanie i stwierdzono, że to jednak kozina.
Teraz okazuje się, że nikt w zasadzie nie badał szczegółowo mięsa i zostało ono bardzo szybko zutylizowane. Minister zdrowia stwierdził wręcz, że współczesny stan wiedzy medyczno-weterynaryjnej (?) nie pozwolił ustalić skąd i z czego to mięso pochodziło.
Więcej na ten temat można przeczytać w artykule Pies czy koza - państwo teoretyczne PO-PSL w praktyce. Oto, jak się zasypuje śmierdzącą aferę mięsną. I żeby chociaż wapnem…