O wraku samochodowym, o którym pisaliśmy kilka dni temu oraz miesiąc temu, napisał również portal niepelnosprawni.pl (artykuł stanowi przedruk).
Czy porzucony wrak samochodu może bezkarnie zajmować „kopertę” przeznaczoną dla osób z niepełnosprawnością? Z prośbą o pomoc w sprawie auta przyrośniętego od lat do miejsca parkingowego zwróciła się do nas Czytelniczka z podwarszawskiego Nadarzyna. Dopiero po naszej interwencji wrak zniknął.
„Proszę o informację, kto wspiera niepełnosprawnych w przypadku, gdy nie mogą liczyć na pomoc gminy, policji czy straży miejskiej? Uważam, że wyznaczenie miejsca parkingowego dla niepełnosprawnych – jednego miejsca, ale zajętego już przez kilka lat przez przyrośnięty samochód – jest skandalem i głupim żartem skierowanym przeciwko już i tak skrzywdzonym przez życie” – napisała do naszej redakcji pani Aneta, Czytelniczka z podwarszawskiego Nadarzyna.
Straż gminna: Zgłoszenie przyjęte 2 lata temu
Postanowiliśmy zatem sprawdzić, na kogo w takiej sytuacji mogą liczyć kierowcy z niepełnosprawnością, uprawnieni do zajmowania „koperty”. Na pl. Poniatowskiego w Nadarzynie od kilku lat stoi wrak samochodu – ze zdjęcia przysłanego przez Czytelniczkę wynika, że zajmuje on miejsce postojowe przeznaczone dla posiadaczy karty parkingowej.
- Pojazd, o którym mowa, został nam zgłoszony jako najprawdopodobniej porzucony, wobec tego Straż Gminna podjęła czynności mające na celu ustalenie właściciela i zobligowanie go do usunięcia pojazdu. Zgłoszenie zostało przyjęte w dniu 15 czerwca 2012 roku i po ustaleniu danych, właściciel w dniu 6 sierpnia 2012 roku został poinformowany o konieczności zabrania pojazdu. W nadesłanym do nas piśmie z dnia 20 listopada 2012 roku poinformował, że przedmiotowy pojazd został mu skradziony, wobec czego komplet materiałów przesłano do właściwej miejscowo jednostki policji. Od tamtego momentu samochód pozostawał w gestii policji – wyjaśnia nam Adam Piskorz, komendant Straży Gminnej w Nadarzynie.
Według niego właśnie na policji należy szukać wyjaśnienia całej sprawy.
Policja: „Pojazd nie pozostaje w naszym zainteresowaniu”
Zwróciliśmy się zatem z pytaniem do prowadzącej sprawę Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI.
- Uprzejmie informuję, że postępowanie, które prowadziła nasza jednostka, zostało zakończone w ubiegłym roku. W związku z powyższym, wskazany pojazd nie pozostaje w naszym zainteresowaniu – brzmiała lakoniczna odpowiedź Marty Sulowskiej, oficera prasowego komendy.
Na kolejne pytania, dlaczego policja nie zajęła się autem, gdy „pozostawał w jej zainteresowaniu” podczas prowadzenia sprawy, otrzymaliśmy równie lakoniczną odpowiedź:
- Pokrzywdzony (właściciel pojazdu) został powiadomiony o sposobie zakończenia sprawy. Nadmieniam również, że właściciel wiedział, gdzie znajduje się jego pojazd – odpowiedziała Sulowska.
Nie ma wykroczenia, znak ustawiono później
Według Adama Piskorza zrzucanie odpowiedzialności przez policję na inne instytucje jest bezzasadne.
- Pojazd winien być sprawdzony pod kątem śladów kryminalistycznych, zabezpieczony na parkingu policyjnym oraz przekazany za pokwitowaniem właścicielowi. To, że policja nie zabezpieczyła pojazdu z tego miejsca (np. w celu wykonania oględzin i zdjęcia ewentualnych śladów przestępstwa), to już trzeba wyjaśniać z nimi – mówi komendant Straży Gminnej w Nadarzynie.
Wyjaśnia także, że „koperta” w tym miejscu została wyznaczona zgodnie z projektem organizacji ruchu 1 maja br. Dopytujemy więc, czy namalowano ją wokół stojącego wraku samochodu. Komendant Piskorz wyjaśnia, że tak właśnie należy to rozumieć.
- Pojazd stał prawie trzy lata, miejsce zostało wyznaczone 1 maja br., więc ktoś, kto go tam zaparkował, nie popełnił wykroczenia polegającego na zaparkowaniu pojazdu w strefie dla osób niepełnosprawnych. Z czego wynikała taka decyzja, dotycząca przeznaczenia właśnie tego miejsca dla osób niepełnosprawnych, nie wiem – mówi Adam Piskorz.
Informuje również, że wysłał nasze pytanie do odpowiedniej komórki w Urzędzie Gminy Nadarzyn, odpowiedzialnej za organizację ruchu.
Wrak został usunięty
Komendant Straży Gminnej poinformował nas także, że wrak samochodu został usunięty z koperty 5 czerwca br. Tymczasem dzień wcześniej, 4 czerwca z pytaniem o tę sprawę zwróciliśmy się do Urzędu Gminy w Nadarzynie. Chcemy wierzyć, że to zwykły zbieg okoliczności – tym razem szczęśliwy.
Nasza Czytelniczka dziwi się jednak brakowi empatii ze strony służb. Wydaje się, że empatii – i nie tylko jej – rzeczywiście tu zabrakło, jednak należałoby w tej sytuacji iść chyba jeszcze dalej – czy tak właśnie w praktyce ma wyglądać realizacja Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych? Niestety, żaden z urzędów nie odniósł się do tak postawionego przez nas pytania.
Autor: Beata Rędziak