Jak się okazuje kompostownie blisko siedlisk mieszkaniowych, to nie tylko problem mieszkańców Nadarzyna, ale także wielu miejscowości w naszym kraju. Praktycznie z identycznym problemem jak w Nadarzynie borykają się mieszkańcy Zawodzia i Mirowa (Czestochowa). Tam jednak władze samorządowe staneły po stronie mieszkańców i odmówiły firmie Remondis urządzenia kompostowni. O sprawie donosi częstochowski oddział portalu gazeta.pl.
Firma Remondis swoją instalację mechanicznego przetwarzania odpadów, czyli sortownię, ma na terenach pohutniczych oddaloną od najbliższych zabudowań mieszkalnych około 3-5 km. Od maja 2012 roku firma stara się dodatkowo o pozwolenie na rozbudowę sortowni o część do przetwarzania biologicznego, czyli kompostownię. Niestety z powodów nieścisłości w dokumentach opisujących proces technologiczny oraz możliwych uciążliwości i zagrożenia życia, samorząd wydał postanowienie odmowne.
Biegły ostrzega
W związku z licznymi skargami i protestami częstochowski magistrat poprosił o opinię biegłego z zakresu gospodarki odpadami, aby ten ocenił przygotowany przez firmę Remondis raport oddziaływania inwestycji na środowisko.
Biegły surowo ocenił dostarczony przez firmę raport. Uznał, że jest on niepełny, nie rozwiewa wątpliwości co do oddziaływania kompostowni na powietrze, wodę i zdrowie ludzi, że opisany proces technologiczny nie spełnia wymagań Ministerstwa Środowiska.
Co do oddziaływania na powietrze, to raport nie mówi np. o substancjach uwalniających się podczas ładowania i przerzucania kompostowanego materiału. Trudno także wykluczyć zagrożenie dla wód.
Raport nie wylicza również metod zwalczania gryzoni i insektów, nie uwzględnia zagrożenia związanego z emisją biologicznych aerozoli ani nie określa sposobów ich minimalizowania. Zaś bioaerozole powstałe w czasie kompostowania, magazynowania, załadunku i transportu odpadów zawierają wirusy, bakterie i grzyby pleśniowe.
Cały artykuł można pezeczytać TU
Niestety w przypadku Nadarzyna, chyba nie ma co liczyć na pomoc samorządu.
Ciekawostką dla mieszkańców Gminy Nadarzyn może być fakt wygrania przetargu np. w 2011 roku, oczywiście zgodny z prawem, na odbiór odpadów z Urzędu Gminy, zorganizowanym przez jeszcze ówczesny Zakład Usług Komunalnych.
Aby wygrać przetarg należało nie tylko dać dobrą cenę za odbiór odpadów, ale także należało mieć najbliżej usytuowane wysypisko. Trochę nas to zastanawia, ponieważ przetarg mimo że oferta była o 10 tys droższa, wygrała firma Hetman, a prezes ostatnio w programie TVP powiedział, że na jego terenie nigdy, żadnego wysypiska nie było...?