Zasady umarzania podatków lokalnych w Nadarzynie budzą wątpliwości opozycji. Zdarza się, że z łaskawości władzy gminy ci sami ludzie korzystają rok po roku. Wśród osób, którym umorzono podatek znajduje się... syn wójta, Janusza Grzyba. Samorządowiec nie widzi problemu. Co innego opozycja, która prowadzi akcję zbierania podpisów z wnioskiem o odwołanie włodarza gminy.
Nadarzyn to jedna z najbogatszych podwarszawskich gmin. Od 1998 roku rządzi nią Janusz Grzyb. Związany z Polskim Stronnictwem Ludowym samorządowiec jest postacią tyleż barwną, co kontrowersyjną. W 2004 roku sąd unieważnił wygrane przez wójta wybory. W zarządzonym przedterminowym głosowaniu Grzyb pokonał jednak konkurentów. Media, a także lokalne fora internetowe dużo czasu poświęcały podróżom zagranicznym wójta. W „promujące gminę“ wojaże do Stanów Zjednoczonych, Chin, czy Australii Januszowi Grzybowi towarzyszyła... orkiestra dęta Ochotniczej Straży Pożarnej. Oburzeni internauci wskazywali na wysoki koszt wojaży. Władze odbijały piłeczkę twierdząc, że zagraniczne podróże z udziałem orkiestry OSP służą budowie wizerunku gminy. Kontrowersji wokół działań władz jest jednak więcej. Wśród nich między innymi sprawa umorzonych podatków lokalnych.
Od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy
Umarzane lokalne podatki dotyczą najczęściej podatku od nieruchomości, transportowego, darowizn i spadków, rolnego. Kwoty są różne - od kilkuset do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. W 2011 roku jednej z firm transportowych umorzono podatek w wysokości 63 tysięcy złotych. Znacznie niższą kwotę, bo „zaledwie“ 886 złotych umorzono dyrektorowi jednego z gminnych ośrodków. Umorzona kwota to podatek od nieruchomości. - Nie jest może wielka, jednak pensje urzędników na takim stanowisku to kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. Nie widzę powodów, by umarzać podatek - mówi jeden z naszych informatorów. Od oburzenia na działanie władz gminy kipi w lokalnych forach internetowych.
Sprawę sprawdzamy u źródła. O zasady przyznawania umorzeń od podatków zapytaliśmy wójta gminy, Janusza Grzyba. - Procedura umarzania podatków jest zawsze taka sama. Należy złożyć pismo z uzasadnieniem, którym może być np. trudna sytuacja majątkowa. Podejmujemy decyzję. Jeśli jest odmowna, zainteresowana osoba może złożyć odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Decyzje o umorzeniu są zawsze uzasadnione - tłumaczy samorządowiec. Nasi informatorzy zwracają jednak uwagę na to, że zaskakujące, jak wiele nazwisk na liście osób, którym podatki umorzono rokrocznie się powtarza. A także na to, że wśród osób, wobec których gmina zachowała się łaskawie znajduje się syn Janusza Grzyba, Dawid.
Bieda wójta i jego syna
Janusz Grzyb w rozmowie z Pogotowiem Dziennikarskim potwierdził, że gmina umorzyła podatek jego synowi. Nie widzi w tym jednak nic złego. - To było kilka lat temu, syn prowadził wtedy działalność gospodarczą. Znalazł się w trudnej sytuacji, więc dostał umorzenie. Nie była to wielka kwota, raptem kilkaset złotych - broni się wójt. Sprawdziliśmy i precyzujemy: z dokumentów do których dotarliśmy wynika, że syn wójta Dawid Grzyb dostał umorzenie z podatku od środków transportu dla osób prowadzących działalność gospodarczą w roku 2011. Kwota umorzenia jest wyższa, niż przedstawiał to wójt, wyniosła dokładnie 2888 złotych.
- Wójt umarza podatek rodzinie i nie widzi w tym niczego złego. To tylko pokazuje jak wielka jest arogancja władz gminy. W ten sposób pan wójt pokazuje, że traktuje gminę jak swój prywatny folwark - mówi Pogotowiu Dziennikarskiemu Mariusz Karpiński, pełnomocnik komitetu referendalnego, starającego się o odwołanie wójta.
Poważne wątpliwości naszych rozmówców budzi też uzasadnienie umorzenia. - Starałem się kiedyś o umorzenie podatku, z powodu trudnej sytuacji. Musiałem udowadniać, że nikt z rodziny nie może mi pomóc. Czy oznacza to, że wójt Janusz Grzyb jest tak ubogi, że nie stać go było na poratowanie syna? - mówi zastrzegający anonimowość mieszkaniec Nadarzyna.
Nad wójtem zbierają się czarne chmury. Trwa akcja zbierania podpisów pod wnioskiem o jego odwołanie. Za odwołaniem Janusza Grzyba są wszystkie partie opozycyjne: Prawo i Sprawiedliwość, Ruch Palikota, Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Z kolei wspomniane we wstępie zagraniczne podróże wzięli pod lupę funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Rzecznik tej instytucji pytany o sprawę potwierdził, że są prowadzone czynności, jest jednak za wcześnie, by wypowiadać się na temat śledztwa.
Przemysław Harczuk
Przedruk:pogotowiedziennikarskie.pl