Chwalimy się! Felieton redaktora Stefana Truszczyńskiego o naszej pracy - powiedzmy w uproszczeniu - dziennikarskiej (Pan Stefan nam trochę posłodził, choć musimy zamieścić małe sprostowanie - nie prowadzę firmy transportowo spedycyjnej, a jedynie dostarczamy zamówiony w naszym sklepie towar dla biur):
23 tysięcy 378 jest w Polsce Majewskich. Tak przynajmniej wynika ze spisu rodzimych nazwisk. Ale w Nadarzynie, miejscowości podwarszawskiej, Wiktor Majewski jest jeden.
Od ponad 40 lat mieszka tam i pracuje wśród 3,5 tysiąca innych współobywateli, którzy mogliby nazywać się szczęśliwcami - bo to ładne miasteczko z bogatą historią, zabytkami ale i nowymi wygodnymi domami. Mają niedaleko do Warszawy, gdzie jest ciągle dużo pracy i gdzie „za chlebem” jeżdżą bezrobotni z całej Polski. Tak jak na przykład mieszkańcy Radomia - po 100 km dziennie w jedną tylko stronę licząc.
Stefan Truszczyński Dziennikarz, reporter, publicysta, dokumentalista filmowy. Pracował w prasie, telewizji publicznej i telewizjach prywatnych; doświadczenie w kierowaniu dużymi zespołami. W dorobku ma programy telewizyjne - wielkie transmisje, kilkadziesiąt godzinnych wywiadów na żywo z najważniejszymi - najbardziej znanymi ludźmi w Polsce, reportaże i filmy dokumentalne z kilkunastu krajów - był kilkakrotnie korespondentem wojennym (m.in. w Chorwacji), przez ponad 30 lat organizował wyprawy i realizował filmy o tematyce podwodnej - głównie o wrakach z II wojny światowej leżących na dnie Bałtyku. Angażuje się w obronie ludzi i ich spraw. Żonaty, mieszka w Warszawie od 45 lat (po studiach na Polonistyce UW). Działa w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich. |
Nadarzynianie mają do centrum stolicy kilometrów tylko dwadzieścia. Wprawdzie dojazd wiecznie zakorkowany, ale może coś drgnie, jeśli w ogóle drgnie. Wiktor Majewski też dużo jeździ, bo ma firmę transportowo - spedycyjną. Z tej pracy żyje. Ta niezależność transportowa pomaga mu też jeszcze inaczej. Jako niespokojny duch, obywatel z tych, którym nie wystarczy tylko rodzina i praca angażuje się społecznie. Są na szczęście jeszcze tacy, myślący… inaczej, czujący się współodpowiedzialnymi za losy współmieszkańców, za dobro wspólne. Pan Wiktor Majewski w tym roku uruchomił i zaczął wydawać „MAN”. Cóż to takiego? Pytam o to właściciela, redaktora naczelnego, grafika i wydawcę. - Proszę, oto trzy ostatnie numery z 2013 roku MAGAZYNU AKTUALNOŚCI NADARZYŃSKICH - mówi pan |
Wiktor. I co otrzymuję? Format A-4, bardzo dobry kredowy papier, około trzydziesto stronicowe numery. Przejrzysty druk, czcionka również dla oczu ludzi starszych, odpowiednia ilość „światła” między wierszami, bardzo bogato ilustrowane pismo, świetnie łamane i wypełnione po brzegi zdjęciami, utrzymującymi po wydrukowaniu pełną paletę barw, różnorodność formatu, bogactwo tematyki.
Oto zdjęcie planu drogi S8 Salomea - Walich. Widać wyraźnie szczegóły, nawet drobne napisy są czytelne. Jest dalej o innych problemach komunikacyjnych gminy, wyborach uzupełniających, o budżecie. Historia przeplata się ze współczesnością. Ogłoszenia parafialne, handlowe. Jest o sprzedaży, doradztwie i wykonawstwie budowlanym, o koncepcjach nowych inwestycji oświatowych - wizualizacja, szczegółowy plan. Wywiady z mieszkańcami otwartymi na zmiany i inicjatywy. Jest o kobietach, dzieciach, tradycjach. Są porady praktyczne - ogrodnicze, muzyczne. Ciekawe stare zdjęcia wygrzebane z komody babci i zachęta do uprawiania karate dla wnuczka. Przepisy kulinarne, informacje sportowe dla Nadarzynian.
To wszystko jest najważniejsze - bo o swoich. Jest humor i krzyżówka. I ażeby z tego wszystkiego nie doznać udaru - reklama markiz, które teraz bardzo się w Polsce popularyzuje. Wiadomo - idzie ocieplanie.
A nie wszystko jest tak cacy i optymistycznie. Oto groźba numer jeden - niemal apokalipsa grożąca miasteczku: odpady. Gmina Nadarzyn produkuje rocznie ok. 4 tysięcy ton śmieci. Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami mówi o 65 tonach. To wszystko 2 kilometry od centrum miasteczka, a kilkadziesiąt zaledwie metrów od domów mieszkalnych przy ulicy - nomen omen - Turystycznej.
Jeśli by do takiego obciążenia doszło, to zostaną rozjechane drogi dojazdowe. Bogatsi mieszkańcy znikną sprzedając swoje domy za bezcen. Ulica „turystyczna” zmieniła by się w rynsztok. To samo grozi już i teraz przepełnionej ściekami pobliskiej rzeczce. Temat: NISZCZENIE NADARZYNA zapowiada się na serial publicystyczny. Walka przeciwko degradacji środowiska rozwija się. Zajmijmy się „bronią” do tych poczynań – czyli miejscowymi mediami. Tyle, że one są jednoosobowe.
Pytam więc Majewskiego:
- Jak Pan sobie radzi i co planuje?
- Wszystko robię sam, redaguję, szukam współpracowników, autorów, wydaję pismo i ... kolportuję. Jest to możliwe dzięki temu, że mam firmę z własnym transportem. Uruchomiłem także portal internetowy „Nadarzyn.tv”. Tak więc wydawany raz na miesiąc „MAN”, uzupełnia strona internetowa.
- Kto Panu pomaga?
- Współpracuję ze wszystkimi mieszkańcami. Ale nie mogę i nie chcę wiązać się specjalnie z żadną partią. Muszę zachować niezależność. To warunek, żeby być pismem i portalem dla wszystkich.
Przeglądając MAN mogę potwierdzić: nie ma tu śladów agitacji partyjnej. Otwieram w Internecie „Nadarzyn.tv” .
* Wiadomości - moja okolica - sport - uroda - zdrowie - biznes - edukacja - szkoła - kalendarium - pogoda
* Ogłoszenia - i dla samych mieszkańców i dla zainteresowanych Nadarzynem.
Ale najważniejsze to pytania zadane na sesji Gminy Nadarzyn. Sprawa nr 1 to oczywiście temat, dlaczego sortownia odpadów ma być w środku miejscowości? Z portalu pada pytanie: czy chcemy płacić mało, kosztem standardu życia?
Dalej dowiadujemy się, że w czerwcu radni większością głosów podjęli uchwałę o przyznaniu absolutorium wójtowi Januszowi Grzybowi z wykonania budżetu za rok 2012, że w przyszłym roku planowana jest rozbudowa świetlicy w Rozalinie, że wybrano najkorzystniejszą dokumentację projektowo-kosztową tej inwestycji itd. itd. Są więc głosy krytyczne i informacje pozytywne dla władzy. Portal nie wyzwala namiętności. Jedynie informuje.
Mam okazję rozmawiać z dwoma mieszkańcami. Jeden - jak to się mówi - to Nadarzynianin z dziada pradziada. Drugi jest tu od kilku lat. Mówią, że woleliby, aby portal bardziej aktywnie informował właśnie w sprawie mega śmietnika. Stojący obok redaktor naczelny uśmiecha się. - Naszą rolą jest informować. My nie możemy być stroną – stwierdza Majewski.
Redakcja: SDP
Stefan Truszczyński