Zawyły syreny, ruch uliczny jak w wielu miejscach w Polsce tak i na nadarzyńskim rynku się zatrzymał. Cisza i tylko lekko łopotały flagi. Ponad setka ludzi w zasadniczej postawie uczciła Powstańców Warszawskich i ofiary cywilne Powstania. Miło było nam słuchać komentarzy o tej uroczystości z innych mediów i obserwatorów, że w proporcji do innych miast i miejscowości powiatu pruszkowskiego i grodziskiego była to największa uroczystość.
Wystawa o żołnierzach Armii Krajowej i Powstańcach Warszawskich funkcjonująca od 1 sierpnia na rynku nadarzyńskim, to jest i była inicjatywa całkowicie prywatna. Organizator, czyli Ryszard Zalewski wraz z synem i grupą ludzi która mu w tym nieodpłatnie pomagała, stworzył ją i sfinansował.
Na wystawę zaproszeni zostali; Starosta Powiatu Pruszkowskiego pani Elżbieta Smolińska, Jan Ołdakowski - dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, prof. dr hab. Leszek Żukowski Prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Związek Kombatantów RP, Byłych Więźniów Politycznych i ks. proboszcz Andrzej Wieczorek, który zaproszenie przyjął, ale z uwagi na kontuzję nogi, wysłał księdza Mikołaja. Zaproszone zostały również osoby prywatne z całym naciskiem na osoby prywatne: w tym Janusz Grzyb, Tomasz Muchalski, Edyta Gawrońska i 43 inne osoby pełniące w gminie funkcje, lub zajmujące ważne dla mieszkańców stanowiska, np. radni, dyrektorzy, sołtysi, prezesi. Z grupy tej przyszło piętnaście osób.
Zaproszenia otrzymali również Kombatanci i ich rodziny.
Na zaproszenie odpowiedzieli; pani starosta Elżbieta Smolińska, która nie mogła osobiście przybyć, zawiadomiła mnie o tym i wyznaczyła swojego przedstawiciela panią Małgorzatę Bojanowską, dyrektor Muzeum Dulag 121, Muzeum Powstania i ZG ŚZŻAK. Dwie ostatnie instytucje, na kilka dni przed otwarciem przysłały listy okolicznościowe.
Z osób prywatnych jedynie trzy osoby potwierdziły przybycie. Z urzędu Wójta Gminy Nadarzyn, ani Rady Gminy Nadarzyn, żadnych potwierdzeń, ani jakiegokolwiek sygnału o woli uczestniczenia w otwarciu wystawy nie było. Przyjąłem, że Janusz Grzyb na wystawę przyszedł jako osoba prywatna. Ot Ryszard Zalewski zaprasza Janusza Grzyba i wita się z nim.
Dlaczego zastosowałem taką formułę wyjaśniają dostatecznie jasno poprzednie wystawy od 2010 i okoliczności im towarzyszące. Procedury z potwierdzeniem przybycia, zwłaszcza tam gdzie organizator ponosi jakieś koszty, stosuje Urząd Gminy Nadarzyn. Np. koncert w Otrębusach, sesja na temat ronda Armii Krajowej. W ogóle sytuacja w której obywatel zaprasza przedstawicieli Państwa Polskiego na tego rodzaju uroczystość, jest dosyć niezręczna, bo ten obywatel wykonuje obowiązki władz (gminnych) w zakresie dbania o historię i prezentację patriotyzmu w tematach prezentowanych na wystawie. Nie będę przywoływał poprzednich okoliczności, bo wiele, a może zbyt wiele zostało już napisane lub powiedziane. Ustalone później zasady, zgodne z przepisami zostały zastosowane i impreza się odbyła. Obrazowy komentarz do tych starań sformułował jeden z radnych (nie Koper, ani Krupiński): „musi panu zapału wystarczyć za obie strony, można było załatwić tę sprawę w siedem dni (trwało to 28 dni) i byłoby sympatycznie, a skutek ten sam.
Odnotowuje z satysfakcją, że po opublikowaniu informacji o finale starań o wystawę, zgłosiły się do mnie osoby mające kontakty w środowiskach kolekcjonerów militariów oraz wyrażające chęć uczestnictwa w tej uroczystości. Stąd obecność Muzeum Broni z Marek, prasa powstańcza, motory, grupa ASG „Raptor”, pokaz uzbrojenia, strojów powstańczych, czy barykady.
W tej sytuacji Urząd Gminy mimo dosyć skomplikowanej sytuacji (niezbędne niestety procedury) wydał odpowiednie zgody w trybie, bez zbędnej zwłoki, co podkreślam. Poczułem się po raz pierwszy od dłuższego czasu, jak petent, który znalazł zrozumienie dla sprawy z którą przyszedł.
Jednocześnie Urząd Gminy odstąpił od wszelkich opłat za użyczenie terenu pod wystawę i ekspozycje. Ponadto w tej sprawie dwie instytucje udzieliły mi niedużej pomocy, jedna bez zmrużenia oka i nawet bez pół zdania, druga w taki sposób, że cieszę się, że uszedłem z życiem.
Zorganizowanie takiej wystawy, to nie jest łatwe organizacyjnie przedsięwzięcie. W stopniu znacznym ułatwiło mi to kilkunastu mieszkańców gminy i żaden z nich nie zapytał o wynagrodzenie.
Panowie Wiktor i Sławomir Majewscy z Nadarzyna, pan Sylwek Zalesiński z Wolicy, pan Darek Nowak z Młochowa, ojciec i syn Banachowiczowie z Nadarzyna, pan Tomek Folwarski i Józef Kryszkiewicz z Nadarzyna, pan Stępień z synami z Ruśca, Józef Jancewicz z Owczarni.
Dziękuję; strażakom z OSP Nadarzyn, harcerzom i harcerkom ze szczepu „Wataha” z Nadarzyna, która zadbała o napoje i opiekę nad kombatantami. Kolegom z Marek za prezentację starego zbrojenia, Grupie ASG „Raptor ” z kolei za prezentację nowoczesnego uzbrojenia, panu Andrzejowi Zawadzkiemu za prezentację prasy powstańczej (w czasie okupacji i po Powstaniu, dziadkowie i rodzice pana Andrzeja znaleźli schronienie i pomoc u rodziny Koprów z Wolicy), właścicielom motocykli i umundurowania powstańczego w tym również mieszkańcom Nadarzyna. Ratownikom medycznym, panowie prosili o nieujawnianie nazwisk. Panom policjantom i straży gminnej za pomoc w organizacji ruchu i zabezpieczenie imprezy. 10-cio osobowej grupie porządkowej.
Ogromną pracę wykonał współautor wystawy syn Krzysztof, który wykonał wszystkie prace graficzne, scany, drukowanie, oklejanie, montaż, sprawy techniczne, etc.
Osobne zasługi ma dla wystawy moja żona Bogusia, która przez lata znosi cierpliwie i czasami mniej cierpliwie, moje zaangażowanie w odkrywaniu i prezentacji historii Nadarzyna.
Dziękuję Ryszard Zalewski |
Nadarzyn, 08 sierpień 2013