25 listopada 2024, imieniny obchodzą: Erazma, Katarzyny, Beaty

~Zdolniacha w samochodzie na koszt podatnika,
11:45 25-11-2024
No tak on dotarl, a reszta to h.j obchodzi.... więcej »
~Sympatyk PO
07:32 24-11-2024
Umiemy się promować, uśmiechać i klepać po plecach, także to powinni... więcej »
~Bezpieczeństwo w gminie
08:09 23-11-2024
Taka uwaga na marginesie. Piątkowy poranek 22 listopada 2024 r. na drogach... więcej »

Samorządówki

Komentarzy (2)
02-05-2014

Fot.: sxc.hu

Wyborcy powinni znać swoich przedstawicieli. Ale znać to nie znaczy tylko podziwiać – pisze dla Pogotowia Dziennikarskiego Stefan Truszczyński.
 
Wiadomo, że są gazetki wydawane i sterowane przez samorządową władzę. Przeglądając je widać, że pieniążki na to, by się ukazywały płyną z kasy wójta, burmistrza, starosty. W efekcie bardzo często są to periodyki promocyjne dla tych właśnie panów.
Owszem, wyborcy powinni znać swoich przedstawicieli. Ale znać to nie znaczy tylko podziwiać. Ważniejsze, by tychże dżentelmenów rozliczano z obiecanek wyborczych.

Kiedy PAN wymaga laurek
To jasne, że małe periodyki biorą pensje gdzie się da. Takie jest życie. Więc często i robią to, co płatnik każe. Ale czy rzeczywiście taki PAN jest mądry jeśli wymaga tylko laurek. Gdyby był rzeczywiście mądry oczekiwałby wywiadów, ale krytycznych, a przynajmniej dociekliwych.
Pan każe – sługa musi. Ale będzie znacznie lepiej dla obu jeśli wyborca dostrzeże, że w takowej pseudo gazetce chodzi o coś więcej niż o kryptoreklamę. Ludzie w gminie i powiecie dobrze wiedzą jak jest naprawdę. I „who is who” – też wiedzą. Po prostu patrzą z bliska. Ple–ple agitki z reguły się nie czyta. Dobre to do wykładania szuflady w komodzie.
Oczywiście nie musi samorządowy redaktor i jego pomocnicy zaglądać burmistrzowi pod łóżko. Co innego jeśli tenże zainstaluje sobie w łazience złote klamki, bo taki będzie miał kaprys. Duże przekręty są nie na miarę małego pisemka, ale próbować można. To już tak jest, że z jednej strony mołojecka sława a z drugiej wyrzucenie z pracy. Ale jak się dobrze przyłożyć to zanim burmistrz załatwi niegrzecznego redaktora, burmistrzem zajmie się ta czy inna agencja albo NIK. Choć prawdą jest, że czasem … nikt.
W gminie, powiecie w gazetach samorządowych warto i trzeba zająć się przede wszystkim analizą co się faktycznie robi. Można to czynić poprzez odpytywanie „wybrańców” jak realizują przyjęte zobowiązania. I pokazując np. zdjęciami jak jest faktycznie. Ludzie powinni - a przecież chcą - konkretnie informować co im przeszkadza. Jeśli redaktor jest jednak … nadmiernym tchórzem trzeba się go niestety pozbyć, najlepiej bojkotując gazetę. Ale my – stowarzyszenia twórcze i w ogóle sympatycy żurnalistów - i tak jeśli tylko można bronić będziemy tych co walczą i ryzykują. Walka z prywatą, korupcją jest oczywiście bardzo trudna. Ale tolerowanie tej zarazy jest jeszcze gorsza w skutkach. Trzeba szukać takich, którzy krytykować się nie boją, którzy jednak przy dokumentacji dołożą wszelkich starań, by wszystko dokładnie sprawdzić. Tak usilnie jak jest to tylko możliwe. Dziennikarze mogą się czasem pomylić ale to, że właśnie dołożyli wszelkich starań będzie dla nich najważniejszym punktem obrony.
A teraz popatrzmy na sprawę ze strony decydentów.

IPN w miniaturze
Usłużny i tchórzliwy redaktorek jest wygodny, gdy jest się przy władzy. Ale trzeba pamiętać, że to taki lokalny IPN w miniaturze. Zmiana władzy oznacza zmianę frontu. Potakiewicz, który przecież dużo widział i wie  jak naprawdę było - staje się bardzo niebezpieczny.
Natomiast dziennikarz uczciwy, który starał się być niezależnym, krytykował ale nie nosi w sobie zadry poniżenia - nie będzie musiał się wyżywać i odreagowywać. Nie dał się kupić i wszyscy to wiedzą. Nie musi wstydzić się sąsiadów, współmieszkańców, a kiedyś w przyszłości łgać dzieciom i czuć na sobie pogardliwy wzrok żony.
Uczciwy łatwo jednak nie ma. Niestety szacunek nie wystarczy by kupić mieszkanie, czy utrzymać rodzinę. Dziennikarski zawód niepewny. Jak się więc bronić?
Sposoby są. Zbierać się w grupy, stowarzyszenia, związki. To nieprawda, że zdeprawowani cwaniacy popierani przez różne grona „byłych” funkcjonariuszy tej czy innej partii, służb czy też koterii – będą trwali wiecznie. Nachapali się często tak, że tego nie przejedzą. Ale mówi się, że oliwa sprawiedliwa. Tyle, że u nas - nie ten klimat – i oliwki nie rosną.

źródło:pogotowiedziennikarskie.pl
Stefan Truszczyński

Komentarze:
03-05-2014
~racmistrz:
10% od 100 tysięcy to jest 10 tysięcy złotych. To mało?
03-05-2014
~trójrząd:
Usłużny i tchórzliwy znajdzie się w każdej klasie i grupie społecznej. Tylko w tym najwyższym establishmencie cena za usłużność jest wysoka. Tu u nas cena jest niska, jakieś 10% z zebranych podatków, może jakieś anulowanie podatku, może jakaś robota. No i otrzymywany gazety za darmo jaką są Wiadomości Nadarzyńskie czyli laurka dla wodza i jego kompanii. Każdy usłużny może tam dodać do tej laurki swój kwiatek. Z tych laurek już uzbierał się pomnik dla władzy. Ten najbardziej usłużny powinien wystąpić z taką inicjatywą. Do dzieła.   więcej
 
Copyright © 2010 - 2024 Nadarzyn.tv
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE. DALSZE ROZPOWSZECHNIANIE ARTYKUŁÓW, ZDJĘĆ, FILMÓW, TYLKO NA PODSTAWIE PISEMNEJ ZGODY WŁAŚCICIELA PORTALU