Po wyzwoleniu Nadarzyna (luty -marzec 1945r.) organizacją harcerstwa zajął się młody człowiek dh. Tadeusz Wiśniewski, brat dentystki Marii Wiśniewskiej mieszkającej w czasie okupacji i po wyzwoleniu przy ul. Błońskiej. W akcji organizacyjnej nadarzyńskiego harcerstwa miały też udział: Irmina Żakówna lat 16 (obecnie Irmina Bajerska), która była wtedy zastępcą drużynowego oraz Elżbieta Polińska - ówczesna przyboczna. Obie panie uczestniczy w Powstaniu Warszawskim. Funkcje drużynowego pełnił wymieniony wyżej dh. Tadeusz Wiśniewski. Zastępowym zastępu chłopców był Wojtek Zdrojek, zaś zastępu dziewcząt Hanna Zdrojek. Mundurki zostały uszyte przez miejscową krawcowa, na własny koszt. Sztandary natomiast były wyhaftowane przez siostry zakonne z Walendowa, dla dziewcząt był sztandar biało-niebieski, a dla chłopców biało - czerwony. Pieniądze na sztandary pochodziły z ulicznych zbiórek, akcji zarobkowych, zabaw itp. Proporczyki własnoręcznie wykonała Hania Zdrojek wraz z mamą Helen Zdrojek. W dniu 2 września 1945 roku na dziedzińcu szkoły w Nadarzynie (ówczesna szkoła była w miejscu, gdzie dziś zlokalizowane jest publiczne przedszkole, był to drewniany budynek z siedmioma klasami, a dyrektorem był Tomasz Kalbarczyk) odbyło się uroczyste przekazanie sztandarów. Głównym sponsorem i “ojcem chrzestnym“, tych sztandarów był p. Imrozt. Wtedy też odbyło się uroczyste złożenie przysięgi harcerskiej. Tak brzmiała rota przyrzeczenia: „Przyrzekam uroczyście całym swoim życiem dążyć do budowy niepodległej, demokratycznej i sprawiedliwej Polski, pracować dla dobra powszechnego, postępować zawsze szlachetnie i być posłusznym Prawu Harcerskiemu. Tak mi dopomóż Bóg”. Pani Irmina Bajerska tak wspomina tamten czas w nadarzyńskim harcerstwie: “Do harcerstwa wstąpiłam w wieku 13 lat, w czasie okupacji w 1942 roku w Warszawie, gdy podjęłam naukę w tajnym Gimnazjum Zofii Wołoskiej. Kryptonim tej organizacji harcerskiej: “Hufce Polskie”. Przyrzeczenie złożyłam w 1942 r. Zdobyłam stopień ochotniczki, sprawność samarytanka. A po ukończeniu 16 lat i kursie sanitarnym byłam już w organizacji Armii Krajowej. W harcerstwie w Nadarzynie byłam krótko, tj. do grudnia 1945 roku. Przez ten krótki czas mojej działalności, prowadzone były typowe gry harcerskie na orientacje. Przy niesprzyjającej pogodzie odbywały się one w izbie harcerskiej, która mieściła się przy nadarzyńskim rynku, w drewnianym budynku u p. Anny Piętkowej (dom ten stoi po dziś dzień). Za moich czasów wzięliśmy udział w zlocie harcerskim pod Grodziskiem Mazowieckim i w zlocie drużyn w Podkowie Leśnej. Było to latem 1945 roku. Odbył się wtedy nawet bieg sprawnościowy, nadzorowany przez harcmistrzynię Marię Warner z Podkowy Leśnej. Po odejściu drużynowego Tadeusza Wiśniewskiego i Elżbiety Polińskiej (przelotne ptaki odfrunęły) przez kilka miesięcy pełniłam funkcje drużynowej. Ze względu na moją przeszłość w AK byłam politycznie niepewnym elementem i wprowadzałabym stare wzorce harcerskie. Zrezygnowałam sama, zanim wyrzucono by mnie z trzaskiem. W harcerstwie było bardzo przyjemnie. Nie zapomnę teatrzyku harcerskiego, do którego dużo inwencji wniosła wspomagająca wysiłki harcerek p. Róża Szaszek nauczycielka z Nadarzyna, a występ Basi Katarzyńskiej (obecnie Barbara Bieńkowska) wywołał huragan śmiechu i oklasków. Jej siła humoru była wspaniała.
Na podstawie przeprowadzonych wywiadów i kronik
nadarzyńskiego harcerstwa
hm. Leon Giżycki