W sobotę na własnym boisku, piłkarze GLKS-u Nadarzyn, w rozgrywkach ligi okręgowej, przegrali z zespołem Kosy Konstancin 2:4.
Takiego obrotu sprawy chyba się nikt nie spodziewał. Wydawało się, że Nadarzyn podejmując na własnym boisku zespół z końca tabeli, nie będzie miał większych problemów, a przynajmniej będzie zespołem lepszym. I tak też ten mecz się zaczął. Już w pierwszych minutach Nadarzyn objął prowadzenie na 1:0 i do przerwy wydawało się, że jest zespołem lepszym.
Na drugą połowę GLKS wyszedł w osłabieniu jednego zawodnika, ponieważ przed przerwą za dwie żółte kartki boisko, musiał opuścić Mateusz Pieniążkiewicz. Taki dyskomfort, chyba nie zraził zawodników z Nadarzyna, bo zaczęli drugą połowę, jak równy z równym, podwyższając nawet stan spotkania na 2:0, a mając w pamięci poprzedni mecz, gdzie w dziewięciu z zespołem silniejszym Nadarzyn wygrał, to nic nie wskazywało na taką końcówkę. Zawodnikom z Konstancina, jednak udało się strzelić bramkę kontaktową i praktycznie od tego momentu przejęli kontrolę nad grą, strzelając kolejne bramki i wygrywając całe spotkanie 2:4.
Na spotkaniu obecny był wiceprezes PZPN-u do spraw szkolenia Roman Kosecki, który również jest prezesem i trenerem klubu piłkarskiego Kosy Konstancin.