Brak zielonej strzałki dla skręcających z lewego pasa z Katowickiej w stronę Młochowa, a w szczególności dla długich samochodów dostawczych kierujących się do stojących nieopodal magazynów przeładunkowych, doprowadzał już wielokrotnie do sytuacji mrożącej krew w żyłach. Tym razem, sytuacja ta, prawdopodobnie w polaczeniu z brawurą kierowcy samochodu osobowego, doprowadziła do śmierci 18-letniej dziewczyny.
Poprzednia prawie identyczna sytuacja, z tym że bez skutku śmiertelnego miała miejsce 27 stycznia tego roku ( http://nadarzyn.tv/pl/sekcja/informacje/czytaj/446-grozny_wypadek_na_krzyzowce_katowickiej_z_kasztanowa.html). Wtedy samochód osobowy uderzając w tylną belkę skręcającego w stronę Młochowa samochodu dostawczego, zatrzymał sie prawie w miejscu, tym razem kierowca jadący w kierunku Warszawy Fiatem Temprą, uderzając swoją prawą stroną w belkę dostawczaka, ściął dach, przeleciał na przeciwległy pas ruchu, a tam jeszcze przejechał ponad 200m, przeleciał nad rowem i uderzył w stojący przed posesją samochód osobowy. W tym miejscu zderzenie musiało być jeszcze dość potężne, ponieważ samochód stojący przed posesją miał zaciągnięty ręczny i wrzucony bieg, a przesunęło go o 4m.
Mimo szybkiej akcji ratunkowej, na miejsce przybyły dwie karetki pogotowia, trzy jednostki straży (2 PSP Pruszków i OSP Nadarzyn), prawie równocześnie z karetkami i strażą pożarną nadleciał śmigłowiec pogotowia, niestety nie udało sie uratować młodej dziewczyny, która z ciężkimi obrażeniami głowy zmarła po próbie reanimacji. Kierowca z wypadku wyszedł na własnych nogach, chociaż po zbadaniu przez lekarza został zabrany karetką do szpitala.
Na miejscu zdarzenia była także policja, prokurator i śledczy.
Katowicka zablokowana była w obie strony, co spowodowało natychmiast gigantyczne korki. Po dwóch godzinach przywrócono ruch na jednym pasie w kierunku Warszawy, a w stronę Katowic wytyczono objazdy.