We wrześniu w artykule Wyrok kończący sprawę nieudostępnienia umów cywilnoprawnych przez byłego dyrektora GOS informowaliśmy o zakończonym postępowaniu apelacyjnym, w sprawie nieudostępnienia umów cywilnoprawnych przez ówczesnego dyrektora, a obecnego wójta Dariusza Zwolińskiego, w którym Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok pierwszej instancji.
Dzisiaj otrzymaliśmy z sądu uzasadnienie tej decyzji, które jest dość ciekawe. Sąd, w apelacji obrony nie znalazł nawet jednego zasadnego argumentu, natomiast w oskarżeniu doszukał się przesłanek łagodzących.
Jak zauważył sąd, apelacja obrony została oparta na wielu podstawach, od obrazy prawa materialnego, przez naruszenia przepisów postępowania po błąd w ustaleniach faktycznych. Ma to zdaniem sądu charakter alternatywny i czyni apelację mało przejrzystą, obliczoną na różne warianty możliwego – potencjalnie - rozstrzygnięcia.
Obrońca np. stwierdza, że czynu nie popełniono, ale jeśli przyjąć, że popełniono, to nie zawiera on ustawowych znamion czynu zabronionego, ale jeśli przyjąć, że jednak zawiera, to należy uznać, że oskarżony działał w błędzie.
Zdaniem sądu, tego rodzaju "asekuracyjne” wytwarzanie zarzutów nie jest prawidłowe. Taka konstrukcja apelacji i treść zarzutów wskazuje na brak zdolności w oddzieleniu podstaw i zarzutów odwoławczych.
Sąd Okręgowy uznał, że skarga apelacyjna obrońcy, mimo wielości zarzutów, dotyczy jedynie kilku kwestii, które były podnoszone od początku postępowania w sprawie, a w apelacji "ubrane" zostały w różnorodne zarzuty. Kwestie te sprowadzały się do wyrażenia poglądu, iż:
Sąd zauważył również, że postępowanie oskarżonego cechowała logiczna niespójność. Najpierw uznał on, że w celu uzyskania żądanych informacji powinien wykazać "szczególnie istotny interes publiczny", a dopiero kiedy ten odmówił, oskarżony postąpił w myśl drugiego ze wskazanych rozwiązań. Oznacza to, że skorzystanie z drugiego rozwiązania miało charakter asekuracyjny i nie było efektem urojenia legalności działania.
Co do argumentacji apelacji pełnomocnika oskarżyciela, sąd zgodził się, iż ocena stopnia społecznej szkodliwości czynu winna być dokonywana według innych kwantyfikatorów oaz że Sąd Rejonowy, dokonując oceny czynu oskarżonego, wymienił przesłanki determinujące stopień społecznej szkodliwości, ale nie odniósł się do nich w sposób należyty. Natomiast przesłanki wymienione przez pełnomocnika miały charakter pozaustawowy.
Zdaniem sądu udostępnienie żądanych informacji wiązało się z koniecznością przetworzenia posiadanych dokumentów, co wymagało znacznego nakładu pracy i oderwania od innych bieżących obowiązków, a wnioskodawca nie wskazał "szczególnej istotności dla interesu publicznego", jako dodatkowej przesłanki swojego zapytania.
Na okoliczność łagodzącą miał też fakt, iż kilka miesięcy później, oskarżony opublikował w BIP informacje dotyczące wszystkich umów cywilnoprawnych zawartych w okresie, kiedy pełnił funkcję Dyrektora GOS.
Sąd Okręgowy dostrzegł, że w uzasadnieniu wyroku sądu I instancji, ocena stopnia społecznej szkodliwości czynu miał na uwadze także "właściwości i warunki osobiste oskarżonego", co jednak stanowiło uchybienie, które jak zaznaczono, trafnie dostrzegł pełnomocnik.
Sąd stwierdził także, że argumenty jakoby należało wziąć pod uwagę rodzaj funkcji pełnionej przez oskarżonego, fakt, iż część umów oskarżony osobiście podpisał, więc miał wiedzę o ich istnieniu, przedłużenie terminu rozpoznania wniosku, domaganie się dodatkowego uzasadnienia wniosku, świadomość obowiązku udzielenia informacji publicznej, które to elementy miałyby mieć wpływ na końcową ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu, nie zasługiwały na uwzględnienie, bowiem świadomość obowiązku udzielenia informacji publicznej nie stanowi okoliczności wpływającej na ocenę karygodności czynu.
Okoliczność, iż część umów oskarżony podpisywał jako osoba upoważniona do ich zawierania, pozostaje bez znaczenia dla oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu. Nie została też wykazana szkoda, jaką miałoby spowodować działanie oskarżonego dla interesu społecznego oraz wnioskodawcy. Finansowe środki publiczne, o wydatkowanie których chodziło (rodzaj kontroli prawidłowości wydatkowania tych środków), były niewielkimi, przy czym brak jest danych, by stwierdzić, że doszło do jakiś nieprawidłowości w gospodarowaniu tymi środkami na skutek zawarcia umów cywilnoprawnych przez gminę.
Dlatego z tych względów zarzuty apelacji oskarżyciela okazały się nieskuteczne.
Uzasadnienie wyroku X Ka 464 2020