W tym tygodniu, Sąd Rejonowy w Pruszkowie po raz trzeci pochylił się nad subsydiarnym aktem oskarżenie wobec obecnego wójta Gminy Nadarzyn. Z obecnego posiedzenia wyniknęło tylko to, że sprawa nie została umorzona i będzie w końcu rozpatrywana. Nastąpi to jednak dopiero 4 października.
O sprawie pisaliśmy już wielokrotnie. W 2017 roku zarówno radny powiatowy Dariusz Nowak, jak i jedna z ówczesnych radnych Gminy Nadarzyn, a także nasz portal występowaliśmy do ówczesnego dyrektora GOS (obecnego wójta) o skany umów cywilnoprawnych. We wszystkich przypadkach, konstytucyjny obowiązek spotkał się z odmową, ponieważ jak twierdził dyrektor, takich umów GOS nie zawierał. W późniejszym czasie twierdził, że on tylko te umowy podpisywał, a zawierała Gmina Nadarzyn, więc zapytania były źle sformułowane.
Przykładem takich umów zawieranych przez Gminę Nadarzyn, są te złożone do akt sprawy.
Wójt na swoim profilu społecznościowym tłumaczy się również, że jako dyrektor informował publicznie, iż zamierzał opublikować jawny rejestr umów GOS-u i uczynił to na początku stycznia 2018 roku.
Rodzi się więc pytanie, dlaczego odmówił ich udostępnienia pół roku wcześniej twierdząc, że takie umowy nie były zawierane.
To w końcu były, czy nie były, a na umowach jest Gmina Nadarzyn, czy GOS Nadarzyn?
Według wnioskujących o informację publiczną, uzasadnienie jej odmowy było nieprawdą, dlatego zostało złożone zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie, która śledztwo jednak umorzyła. Natomiast sąd, do którego trafiło zażalenie uznał wyjaśnienia prokuratora, a także samego zainteresowanego za niewłaściwe i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. A to również zostało przez prokuraturę umorzone.
Sąd po raz drugi takiego zażalenie nie rozpatruje i w takich przypadkach nie pozostaje nic innego, jak złożenie subsydiarnego aktu oskarżenia.
Termin pierwszej rozprawy wyznaczono na 15 maja br. Okazało się, że trafiła ona do tego samego sędziego, który w wyniku zażalenia umorzenia, cofnął je do ponownego rozpatrzenia przez prokuraturę.
Sędzia poinformował na sprawie, że poddał weryfikacji swoją kandydaturę do prowadzenia tego procesu na kolegium sędziów, a te stwierdziło, że nie widzi przeciwwskazań do prowadzenia przez niego tej sprawy.
O to samo zapytał również obie strony, ale takiego sprzeciwu też nie było. Zaproponował więc, aby strony się porozumiały z możliwością ugody i wyznaczył kolejny termin na 24 czerwca.
Do takiego porozumienia nie doszło, jak również nie doszło do rozpoczęcia procesu. Pełnomocnik obwinionego (jest to również zatrudniony na umowę zlecenie radca Gminy Nadarzyn - przyp. red.) przedstawił na niej komentarz prawny z którego wynikało, że ta sprawa powinna być umorzona i ewentualnie rozpatrywana przez sąd administracyjny.
Sędzia postanowił to zweryfikować i przełożył rozprawę na 24 lipca.
Okazało się jednak, że zaprezentowana wykładnia składa się nie z jednego, a z dwóch komentarzy, a w przypadku tego drugiego, dotyczy odosobnionego stanowiska sprzed kilkunastu lat, dodatkowo zaprezentowanego do stanu prawnego, które już nie istnieje - zostało obecnie znowelizowane.
Sędzia na rozprawie w lipcu poinformował więc, że w takim przypadku sprawy umorzyć nie może, ponieważ w razie zażalenia, z całą pewnością sąd wyższej instancji zwróciłby ją do ponownego rozpatrzenia.
Postanowił prowadzić proces, umożliwiając stronom dostarczenie ewentualnych nowych dowodów, czy powołania świadków i wyznaczył termin, jak już wspomnieliśmy na październik tego roku.