"Wszyscy wydawcy w Polsce wiedzą... Przed sądem nieudolnie tłumaczył... Nie trzeba być ekspertem, żeby wiedzieć, że... Redaktor nadarzyn.tv ma inny pogląd na ten temat." To są cytaty z artykułu "Reklamował PiS podczas ciszy wyborczej" rozprowadzanego w gazetce, jak również na stronach internetowych jednego z mediów podającego się za lokalne.
Jakież będzie musiało być zdziwienie autora tego artykułu oraz wydawcy, gdy dowiedzą się, że jednak wszystkiego nie wiedzą, ekspertami też raczej nie są, a tłumaczenie i inne poglądy redaktora nadarzyn.tv, były jak najbardziej zasadne, ponieważ sąd uniewinnił go, czyli mnie, od stawianego zarzutu.
Wydawca, jak i auror ww artykułu, jeżeli chcą uchodzić za ekspertów, powinni też wiedzieć, że art. 13. pkt.1. Prawo prasowe, zabrania wypowiadania w prasie opinii, co do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym przed wydaniem orzeczenia w I instancji!
Ogólnie sądy stały się praktycznie dla mnie już drugim domem, a sale rozpraw niemalże pokojami. Budynki te ostatnio odwiedzam prawie raz w tygodniu i nie po to, żeby sobie pozwiedzać, ale w związku z ciągłymi pozwami.
Najczęściej są to pozwy o sprostowania artykułów, ale nie dlatego, że w artykułach jest nieprawda, tylko dlatego, aby umieścić "prawdę" wójta, ewentualnie prezesa PKN.
Gminny radca prawny znalazł piętę Achillesową i raczej nie naszą, a wymiaru sprawiedliwości, i w każdym pozwie zamieszcza regułkę sugerującą sędziom, subiektywną koncepcję rozpatrywanie sprostowania prasowego (bez uwzględniania dowodów i świadków). Wygląda to mniej więcej tak:
Niestety, w takim trybie nasza obrona jest praktycznie niemożliwa. Sąd nie sprawdza co jest w artykule i nie sprawdza, co też jest w sprostowaniu, tylko nakazuje je zamieścić. Może być więc tam napisane niemalże wszystko, a my i tak musimy to podać czytelnikom, przy okazji ponosząc koszty sprawy sądowej.
Ostatnio jednak, chyba dla odmiany i rozrywki, komitet wyborczy kandydata, a obecnego wójta Zwolińskiego, doniósł na policję w Pruszkowie, o złamaniu przez nasz portal ciszy wyborczej w wyborach samorządowych, w 2018 roku. Tu już nie przelwki, sprawa karna!
Po wezwaniu na świadka, z komendy wyszedłem już jako obwiniony. Jak się okazało, pani oficer tuż po wysłuchaniu mnie, chyba tylko z racji obowiązku, miała już przygotowany zarzut. Takiej okoliczności nie przewidziałem, więc dowody na swoją obronę dostarczyłem dnia następnego, ale prowadząca sprawę stwierdziła tylko lakonicznie, że sąd będzie miał jednak większą kompetencję od niej.
4 lipca odbyła się sprawa sądowa, na której świadkami były osoby zatrudnione w Urzędzie Gminy Nadarzyn. Z referatu promocji, organizacyjnego, a także osoba zatrudniona na umowę zlecenie jako koordynator do spraw inwestycji, który potwierdził w swoich wyjaśnieniach, że jest ze mną w konflikcie (Czy takie wyjaśnienia mogły być wiarygodne?) .
W charakterze publiczności, na sprawie był obecny zatrudniony przez Gminę radca prawny. Przybył także gminny operator kamery, ale nie potrafił uwiarygodnić sądowi, reprezentowania jakąkolwiek prasy i sąd nie zezwolił na nagrywanie procesu, mimo oponowania i tłumaczenia radcy prawnego (skądinąd widza), że sprawa jest bardzo ważna, w interesie lokalnej społeczności.
12 lipca, a więc w ostatni piątek, odbyło się czytanie wyroku, w którym sąd uniewinnił mnie jednak od stawianego zarzutu, a koszty postępowania przerzucił na skarb państwa.
Pani sędzia wyrok uzasadniała twierdząc, że moje wyjaśnienia były rzeczowe, wiarygodne, a dostarczone dowody w postaci komunikatów oraz korespondencji mailowej z Państwową Komisją Wyborczą potwierdzające, iż łamie ciszę wyborczą ten, kto prowadzi w tym czasie agitację czynną, a wszelkie formy agitacji wyborczych biernej, które były zamieszczone przed jej rozpoczęciem, mogą pozostać zarówno w internecie, jak i w obszarze nas otaczającym.
Sędzia odniosła się również do świadków twierdząc, że niewiele oni do sprawy wnieśli poza jednym, który raczej moje wyjaśnienia uwiarygodnił.
Jak widać determinacja wójta i osób go otaczająca, w próbie zaszkodzenia temu portalowi trwa w najlepsze.
W tym roku, jak już niektórzy wiedzą, nasz portal ma obchodzić 10-lecie istnienia. Czy tak się stanie...? Ciężko powiedzieć.
Pragnę jednak po raz kolejny, bardzo podziękować wszystkim osobom, które portal nadarzyn.tv wspierają, zarówno słownie jak i nie tylko.
Bez Was Drodzy Czytelnicy, jego prowadzenie przez te wszystkie lata, jak i rok ostatni, usłany sprawami sądowymi, byłby trudny do przebrnięcia.
Mam nadzieje, że powiedzenie Winstona Churchilla: "Masz wrogów? To dobrze. To znaczy, że broniłeś czegoś w ciągu swojego życiu." jest w pełni uzasadnione, a wizytówka o której podobno powiedział Henry Kissinger: Polityk, który idzie na wojnę z mediami, ma prawo napisać na swej wizytówce jedno słowo: idiota." nie jest zarezerwowana tylko, dla polityków.
Wiktor Majewski
Wyrok nie jest prawomocny. Zaskarżyć może go policja.