W tym roku Przedsiębiorstwo Komunalne w Nadarzynie ogłosiło kilka przetargów na budowę kanalizacji, czy modernizację oczyszczalni. Niestety, wszystkie zakończyły się fiaskiem z powodu ofert, które były wyższe niż zakładano, czy też w ogóle brakiem złożenia ich przez oferentów. Nasuwa się więc pytanie, czy to nieumiejętna kalkulacja, czy też Przedsiębiorstwo nie ma na realizację inwestycji wystarczających pieniędzy?
We wrześniu 2017 roku radni uchwalili wieloletni plan rozwoju i modernizacji urządzeń wodociągowych i urządzeń kanalizacyjnych na lata 2017 – 2022. Jego realizacja ma kosztować 28 mln zł, a finansowanie pochodzić z pożyczek, obligacji, czy środków własnych przedsiębiorstwa. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie trzeba było tego zwracać, ale świat jest tak skonstruowany, że pożyczone pieniądze trzeba oddać, a obligacje wykupić. Skąd więc wziąć na spłatę?
Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że najprostszym rozwiązaniem jest podwyższyć ceny za usługi, a w tym przypadku opłaty za ścieki i wodę. A o tym pisał na łamach naszego portalu pan Krzysztof Brański, który przez dwa miesiące był prezesem PKN. Wyjaśnił on, że takie podwyżki zostały wyliczone przez zewnętrzną firmę, która za około 100 tys zł była wynajęta przez wcześniejszego prezesa PKN, Piotra Kozłowskiego. Co więcej, taryfikator ten, miał być podstawą do obliczenia możliwości spłaty zobowiązań i integralną częścią Wieloletniego planu..., który uchwalili radni we wrześniu zeszłego roku.
Jak wiadomo nikt nie lubi pożyczek, więc całą odpowiedzialnością za nie obarczono pana Krzysztofa Brańskiego, który tak przygotowany taryfikator, musiał (upływał termin) wysłać do zatwierdzenia, do nowego organu jakim są Polskie Wody.
I tu zaczęła się nagonka na pana Krzysztofa Brańskiego, jakoby to on wymyślił przez raptem miesiąc swojego urzędowania 170% podwyżki i wysłał je do akceptacji. Poinformował o tym nawet na łamach Wiadomości Nadarzyńskich obecny wiceprezes PKN Piotr Kozłowski. Postanowiliśmy to przed wyborami sprawdzić, zadając pytania rzecznikowi "Wód Polskich". I tu pojawiły się rozbieżności oraz nasunęły kolejne pytania.
Według rzecznika wniosek o zatwierdzenie taryfikatora wpłynął do nich 16 marca 2018 roku, a więc wtedy gdy prezesem był jeszcze pan Krzysztof Brański. O czym więc mówi obecny wiceprezes, o jakim ponownym wysłaniu propozycji, jeżeli w "Wodach Polskich" tego do tej pory nie posiadają?
Inną kwestią jest też ta, że propozycja z cenami do dzisiaj nie została zatwierdzona, a "Wody Polskie", czekają na korektę, którą miało dokonać Przedsiębiorstwo Komunalne w Nadarzynie.
Dlaczego przez sześć miesięcy nikt z Przedsiębiorstwa Komunalnego w Nadarzynie nie wysłał korekty?
Czy prezesi czekają do wyborów, żeby później zakomunikować, że jednak zmienili zdanie i dla rozwoju PKN trzeba ceny podnieść?
Dlaczego tak skrzętnie ukrywany jest ten taryfikator i nie został on jeszcze publicznie zaprezentowany?
Sporo pytań, ale odpowiedzi muszą udzielić sobie sami mieszkańcy. Raczej nie ma szans, aby ktokolwiek przyznał się przed wyborami, że opłaty będzie trzeba podnieść.