Pewnie jedni się zdziwią, inni uśmiechną z przekąsem, a jeszcze innych podniosą brew w grymasie niemego osłupienia kiedy dowiedzą się, że sprawa przeciwko zastępcy wójta Tomasza M. oskarżonego o to, że 3 sierpnia 2016 roku poruszał się pojazdem mechanicznym pod wpływem alkoholu, która miała odbyć się jutro 26 października, już się odbyła.
Jak się dowiedzieliśmy, sprawę przełożono na wniosek pełnomocnika oskarżonego, któremu pierwotnie wyznaczona data nie pasowała. Znaleziono więc termin wcześniejszy i sprawa odbyła się, października ale 20.
Przypomnijmy tylko, że proces rozpoczął się 24 kwietnia 2017 r. Wtedy zeznawał obwiniony oraz funkcjonariusz policji i straży miejskiej. Obaj zeznali, że 3 sierpnia 2016r, na miejscu zdarzenia znajdował się świadek, który twierdził że przez prawie całą trasę od Walendowa jechał za pojazdem i rozpoznaje kierującego, którego zachowanie na drodze mogło wskazywać na to, że może on znajdować się w stanie nietrzeźwym. Obaj funkcjonariusze potwierdzili również, że po dojechaniu na miejsce, na siedzeniu dla kierowcy siedział oskarżony i była od niego wyczuwalna woń alkoholu, a samochód cały czas pracował.
Na pierwszej rozprawie zawieruszył się główny świadek, a także nie pojawił się na niej wójt GN, który również miał świadczyć. W związku z tym Sąd zadecydował o zawieszeniu sprawy do 1 czerwca 2017r. W tym dniu jednak, na sprawę nie przybył obwiniony, wójt, jak również inny świadek wyznaczony przez obronę. Sędzia chciał wyznaczyć kolejny termin na początek lipca, jednak kolidowało to z terminami obrońcy i ustalono go na 6 września. W tym dniu nie było jednak sędziego, który był chory i termin rozprawy znów przełożono tym razem na 26 października, a w konsekwencji na 20 października.
Na tej sprawie nie pojawił się oskarżony, którego reprezentował obrońca oraz świadek o którego zabiegał pełnomocnik oskarżonego. Jak się okazało, po raz kolejny nie dotarło do niego zawiadomienie.
Pojawili się natomiast wójt i główny świadek w procesie.
Sąd mimo nieobecności jednego że świadków nie chciał odraczać sprawy i poprowadził ją przesłuchując dwóch na nia przybyłych.
Wójt Janusz Grzyb zeznał, że tego dnia miał dzień wyjazdowy i około godziny 14-15 zdzwonił się z oskarżonym oraz świadkiem wskazanym przez pełnomocnika i zaproponował zjedzenie obiadu. Na posiłek pojechali do restauracji "Karp" i jak powiedział "zamówiliśmy obiadek i piliśmy alkohol". Po pewnym czasie oskarżony dostał wiadomość, wyszedł z sali i już nie wrócił. Po wójta przyjechał syn, natomiast nie wie jak wrócił do domu świadek.
Wójt potwierdził również, że w obiedzie uczestniczył Tomasz Moczulski (Dyrektor Rejonu Energetycznego Jeziorna PGE Dystrybucja SA Oddział Warszawa), ale prawdopodobnie przyjechał on jak już oskarżonego nie było.
Główny świadek zeznał natomiast, że tego dnia jechał drogą w kierunku Walendowa, a przed nim jeszcze dwa inne auta. Na wysokości restauracji "Karpik" z parkingu wyjechał czarny Chrysler, który wymusił na nich pierwszeństwo, zmuszając wszystkie samochody do gwałtownego hamowania. Później jak powiedział te auto jechało już powoli, a skręcając w ulicę Brzozową zahaczyło o pobocze. Ponieważ świadkowi zachowanie kierowcy wydało się podejrzane zadzwonił na 112. Następnie wszystkie samochody wyprzedziły Chryslera, ale świadek będąc ciekawy, czy pojawi się policja zawrócił, a w konsekwencji dojechał do Osiedlowej w Ruścu, gdzie zobaczył wcześniej widziane auto, a w nim skulonego na kierownicy kierowcę. Zobaczył też policję i dał jej sygnał oraz poinformował, że to on dzwonił.
Świadek zeznał również, że nie jest w stanie stwierdzić, czy osoba legitymowana to ta sama, która wcześniej prowadziła auto.
Po przesłuchaniu świadków, obrońca poprosił o przerwanie rozprawy i wezwania po raz kolejny świadka, który uczestniczył w obiedzie, na co sąd przystał i odroczył sprawę do dnia 11.12.2017 roku, do godziny 11.