Ostatnio na sesji Rady Gminy, przy okazji uchwały w sprawie regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie Gminy Nadarzyn, radna Katarzyna Jach wyszła z propozycją oraz zapytaniem, czy nie można byłoby czegoś zrobić, aby np. na drogach prowadzących do szkół ustawić kosze na śmieci, które byłyby opróżniane przynajmniej raz w tygodniu.
Argumentowała to tym, iż ich brak powoduje ciągłe zaśmiecanie ulic, chodników i pobliskich rowów.
Niestety, taki pomysł nie znalazł akceptacji. Wójt co prawda powiedział, że zgodziłby się na ustawienie koszy, przy przystankach, placach zabaw i siłowniach zewnętrznych, ale w innych miejscach jest to niemożliwe, ponieważ dbanie o nie jest bardzo dużym wysiłkiem, a poza tym, jak powiedział te śmieci nie są nasze.
Ogólnie wina za zaśmiecanie została zwalona na przyjezdnych, a argument że lepiej jest posprzątać z kosza i w koło niego, niż na całej długości chodnika czy rowu, bo przeważnie się to tak kończy (ludzie widząc kosz wrzucają śmieci do niego, a jak nie ma miejsca to zostawiają obok), nie doczekał się aprobaty.
Trochę to pokrętne myślenie, bo to że mentalność ludzi i ich kultura jest taka jaka jest i ciężko u niektórych wyplenić przyzwyczajenia, to wiadomo że te śmieci będą wyrzucane. Ale w takim razie jest pytanie kto ma je sprzątać? Wiatr?
Czasami poprawność polityczna jak widać prowadzi do absurdu, a można było po prostu powiedzieć "Pani Kasiu nie mamy na to pieniędzy".
Do obejrzenia także na YouTube: Nie nasze śmieci