Do niedawna Nadarzyn był miejscowością, w której mieszkańcy Warszawy, ale nie tylko, chcieli schronić się przed zgiełkiem wielkomiejskiego życia. Nowych nabywców nieruchomości, przyciągała cisza, spokój, położenie naszej miejscowości wśród Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu, Rezerwatu Przyrody oraz uroki miejsko wiejskiego krajobrazu. Dla niektórych dodatkową zachętą do zamieszkania w naszej miejscowości mogła być bliskość Warszawy i w miarę dogodne z nią połączenie.
Kilkanaście lat temu prestiżem cieszyły się tereny przy ulicy Komorowskiej oraz Osiedle NSM. Kilka lat temu trendi były rejony Strzeniówki. Obecnie zakupem w tych okolicach prawie nikt się nie interesuje, mimo że ceny nieruchomości spadły niebotycznie.
Średnia cena ziemi przy ulicy Komorowskiej oraz przyległych uliczek np. Tujowej waha się obecnie od 70 do 80 zł, za metr kwadratowy. Jeszcze w 2013 było to 150 zł, a w 2012 właściciele działek w tych rejonach mogli wystawiać je po 200, 250 zł, za metr kwadratowy.
Fakt braku zainteresowania tymi rejonami, potwierdzają agenci nieruchomości do których dzwoniliśmy. W rozmowach telefonicznych otwarcie mówią, że te tereny są niesprzedawalne. Boją się też komukolwiek je proponować, aby nie mieć później problemów, które mogłyby spowodować utratę zaufania do ich agencji.
Dramatyczny spadek cen nieruchomości dotknął również osiedle NSM położone przy ulicy Pruszkowskiej. Średnia cena ponad 200 metrowego domu w zabudowie szeregowej, jeszcze w 2013 roku wynosiła 700 – 800 tysięcy złotych. Teraz o takich cenach właściciele nieruchomości mogą tylko pomarzyć.
Obecnie jedna z 220 metrowych szeregówek, bardzo ładnie wykończona z zagospodarowanym ogródkiem, wystawiona jest za 490 tys zł, a klienci jakoś oknami i drzwiami się nie pchają. Co ciekawe, za taką cenę można kupić zaledwie 50 - 60 metrowe mieszkanie w Warszawie.
Dla wielu z mieszkańców domek w Nadarzynie wśród zieleni był wielkim marzeniem, a niejednokrotnie dorobkiem całego życia. Dzisiaj jest inaczej. Wiele osób próbuje pozbyć się marzeń, wystawiając na sprzedaż swoje nieruchomości z ogromnymi stratami.
Okazuje się, że jedna decyzja spowodowała zmarginalizowanie Nadarzyna do tego stopnia, że wiele osób chce stąd uciec, a niewiele nowych zamieszkać.
Można mówić, że wszystko jest w porządku, instytucje nie dostrzegają nieprawidłowości i zagrożeń, ale po raz kolejny widać, że teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką.
W takim razie dlaczego Nadarzyn przestał być taki atrakcyjny? Co spowodowało, że w chyba najlepiej zurbanizowanym sołectwie spadły tak drastycznie ceny nieruchomości?