To stało się już chyba normą, że na Młochowskich polach, prawie co roku palą się stogi ze słomą. Ostatni taki pożar miał miejsce 2 stycznia tego roku, wtedy spalił się jeden, za to bardzo duży stóg słomy, która zbierana jest na polach, a następnie wykorzystywana jako opał w specjalnie do tego przeznaczonych piecach centralnego ogrzewania.
Właściciele stogów, nauczeni wcześniejszymi pożarami, w tym roku zamiast jednego, ustawili kilka mniejszych stogów z prasowaną słomą. Niestety, podpalacz, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że może być inaczej, dzisiaj przed godziną 22.00, podpalił od razu dwa z nich przy ul. Bielińskiej.
Na miejsce wezwano straż pożarną, niestety brak możliwości dojazdu do pożaru, bagniste zaorane pola, jeden z wozów strażackich od razu się zakopał, uniemożliwił gaszenie słomy. W związku z tym, oraz że płomienie nie zagrażały, życiu ani mieniu, a wartość stogów w chwili dotarcia straży nie przedstawiała już żadnej wartości (paliły się już całe stogi), zadecydowano o przeprowadzeniu dozorowanego dopalania się słomy. Na miejscu pozostał jeden zastęp straży z Młochowa i jeden z Nadarzyna, natomiast drugi zastęp z Nadarzyna, oraz jednostka PSP z Pruszkowa odjechały do koszar.