Dla mieszkańców naszej gminy minęłaby ta rocznica pewnie bez echa, nawet p. prezydent Komorowski symbolicznie złożył kwiaty przy tablicy upamiętniającej ten fakt (kilkanaście sekund w TV), gdyby nie informacje na których trop wpadłem kilka dni temu. Otóż do znanych faktów dotyczących pobytu powstańców listopadowych z Woli na terenie naszego kościoła, pędzonych na zesłanie i przebywających na tzw. Etapie (okresowy pobyt na punkcie zbornym), doszły ciekawe informacje. Znany nam, myślę tu o tych których w szkole podstawowej uczono historii, porucznik Ordon, ten od Reduty Ordona Adama Mickewicza, w okresie funkcjonowania tego etapu był więziony w Nadarzynie i sprawował funkcję komendanta dla tej grupy. Czy jeńcy dotarli na Sybir nie wiadomo, ale por. Ordon zdołał wydostać się spod nadzoru Moskali i wraz z kilkoma innymi zwiał, przebywając później na emigracji. Do Polski nie wrócił, pisał wspomnienia (stąd wiedza). Zmarł 4 maja 1887 we Florencji. I to jest jeden fakt .
Drugi jest znacznie większej wagi, na który natrafiłem w takich to okolicznościach.
Kilka dni wcześniej przeprowadzając rozmowę ze starsza byłą mieszkanką Nadarzyna, na tematy historyczne, poruszony wątek młyna na Konopce i rodziny Rudnickich, spowodował zgłębianie tego tematu. I co się okazało, pisarka p. Józefa Radzymińska w swoich wspomnieniach opisuje trochę historii swojej rodziny i koneksji z rodziną p. Rudnickich. Pan Jan Rudnicki ze Starej Wsi i tym interesowałem się wcześniej, w dostępnych źródłach nadarzyńskich wykazany jest jako wójt w latach 1915-1920, ale okazuje się że zmarł w 1911 roku (jestem w kontakcie z rodziną) i pochowany jest na naszym cmentarzu, ale wójtem rzeczywiście był . Tak wspominany jest przez starszych mieszkańców Starej Wsi, a nawet bliższe opowieści o zdarzeniach codziennych pochodzą od p. Szczesa ze Strzeniówki, który jako młody człowiek był w służbie u Rudnickich w posiadłości starowiejskiej . Dziś rejon ulic Grodziskiej i Tarniny ok. 5 ha i budynek narożny, najpierw p. Pająka (później Pajączkowskiego), a obecnie p. Lewandowskich.
I tu występuje bardzo chwalebny, patriotyczny związek z Powstaniem Listopadowym, rodziny Rudnickich, podaję za spisem Kawalerów Virtuti Militari według Stankiewicza.
Józef Rudnicki za bohaterstwo w bitwie pod Ostrołęką, w maju 1831 jako osiemnastolatek, otrzymał Złoty Order Virtuti Militari, później został awansowany do stopnia porucznika, a następnie kapitana. Pierwszy adiutant generała Sowińskiego i oczywiście obrońca Woli. Po upadku powstania młynarz na Konopce. Duży młyn, rozbudowywany, unowocześniany, spłonął w 1914 roku, do tego zabudowania obszerne, miejsce rodzinnego i okolicznego patriotyzmu oraz kultywowania tradycji narodowych .
Wincenty Rudnicki brat Józefa też porucznik, później kapitan 4 pułku piechoty liniowej, z historii znanego jako "Czwartacy" Kawaler Virtuti Militari też złoty order nadany za bohaterstwo uczynione na polu walki w dniu 15 września 1831. Po powstaniu, na emigracji w Paryżu, członek Towarzystwa Demokratycznego . Zmarł w 1869 roku .
Te obowiązki patriotyczne pewnie były kontynuowane w tej rodzinie .
Niewykluczone, że rozwijając ten wątek uda się ustalić inne jeszcze fakty, bo myśląc praktycznie i trochę znając realia przystępowania do powstania, sami z tej Starej Wsi nie poszli.
Napisałem ten artykuł teraz, bo jest rocznica, a ostatnia znana mi uroczystość w gminie ówczesnej Młochów, to akademia zorganizowana przez p. Mieczysława Sitarskiego w 1930 roku w stulecie wybuchu Powstania Listopadowego.
źródło:Wikipedia, oraz informacje własne
Autor :Ryszard Zalewski