3 grudnia 2024, imieniny obchodzą: Franciszka, Ksawerego, Lucjusza

~Stefan z Nadarzyna.
09:55 01-12-2024
Masz rację. To jedyna skuteczna droga.... więcej »
~Do sądu ich.
11:16 30-11-2024
Obiekt wykonany a oni blokują wykonawcy tyle milionów.... więcej »
~Nieudacznicy.
18:08 29-11-2024
Znów wykańczają przedsiębiorcę.... więcej »

e-podręczniki mogą uczynić więcej szkody niż korzyści

Komentarzy (2)
19-07-2012

Wokół programu e-podręczników pojawia się coraz więcej kontrowersji. Najwięksi wydawcy skupieni w Porozumieniu Nowoczesna Edukacja (PNE) uważają, że realizacja projektu może doprowadzić do złamania prawa antymonopolowego. Przykłady z innych krajów (np. Norwegii) pokazują, że wprowadzanie jedynie słusznego, darmowego e-podręcznika tworzonego przez państwo może uczynić więcej szkody dla cyfryzacji edukacji niż korzyści.

Wydawcy podręczników ostrzegają przed pułapkami w projekcie "e-podręcznik". Według nich projekt, który ma na celu dostarczenie bezpłatnych podręczników w wersji elektronicznej do 40 proc. uczniów i nauczycieli wprowadzi monopol państwa na treści edukacyjne. To w rezultacie może wpłynąć na obniżenie poziomu kształcenia w polskich szkołach.

Wydawnictwa Nowa Era, Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne, Wydawnictwo Szkolne PWN oraz Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe przesłały apel do uczestników i partnerów rządowego projektu "e-podręcznik kształcenia ogólnego", m.in. do Politechniki Łódzkiej i Uniwersytetu Wrocławskiego.

Jak podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Małgorzata Duszyńska-Walczak, prezes Nowej Ery, to nie jest wezwanie skierowane przeciw pomysłowi cyfryzacji w szkole, ale ostrzeżenie przed złamaniem prawa i związanymi z tym konsekwencjami prawnymi. Bezpłatne udostępnianie darmowych e-podręczników spełnia według wydawców przesłanki czynu nieuczciwej konkurencji.

– Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie wszyscy mogą o tym wiedzieć, że praktyki, które zostały zastosowane w konkursie nie są zgodne z przepisami prawa antymonopolowego. Chodzi o cel, który jest zapisany w projekcie, że co najmniej 40% uczniów miałoby korzystać z e-podręczników – podkreśla Magdalena Duszyńska-Walczak, prezes wydawnictwa Nowa Era.

Tak sformułowany cel oznacza, że z 40 proc. rynku zostaną wyeliminowani wydawcy, którzy odpłatnie oferują podręczniki uczniom i nauczycielom. Wątpliwości grupy wydawców budzą również formuła i zasady ogłoszonego przez Ośrodek Rozwoju Edukacji konkursu.

– Bardzo niejasne są przepisy dotyczące kryteriów, doboru partnerów merytorycznych czy też partnerów odpowiedzialnych za platformę elektroniczną – wymienia Magdalena Duszyńska-Walczak.

Po publikacjach w mediach, wskazujących na liczne nieprawidłowości konkursu, Ministerstwo Edukacji Narodowej rozpoczęło kontrolę w Ośrodku Rozwoju Edukacji, podczas której sprawdzona ma być poprawność naboru partnerów do projektu e-podręcznik.

Projekt "e-podręcznik kształcenia ogólnego" ma na celu stworzenie minimum 18 darmowych e-podręczników do kształcenia ogólnego i 2,5 tys. zasobów uzupełniających oraz udostępnienie ich na platformie edukacyjnej. Wartość projektu to 45 mln zł, a czas jego realizacji wynosi 3 lata.

Jak zapewnia grupa wydawców, która ma zastrzeżenia do projektu, nie chodzi o sam proces wprowadzania elektronicznej formy podręczników.

– My nie bronimy się przed cyfryzacją szkoły, nie bronimy się przed e-rozwiązaniami. Nasze obawy budzi sposób, w jaki ten projekt jest przeprowadzany – zapewnia Duszyńska-Walczak.

Wydawcy podkreślają, że doświadczenia innych krajów, m.in. Norwegii czy Republiki Południowej Afryki wskazują, że odgórnie narzucany proces wprowadzania elektronicznych podręczników z reguły się nie sprawdza. O sukcesie takiego przedsięwzięcia decyduje cały kompleks rozwiązań z zakresu edukacji.

– Z reguły e-rozwiązania, które się sprawdzają, są połączone z rozwiązaniami papierowymi. To trzeba sprowadzać jako pełen kurs do nauczania, a nie jako alternatywę rządową, która mówi, że powstanie e-podręcznik, rozdawany darmowo. Do tego jest potrzebny cały serwis, szkolenia nauczycieli, pomoce dla nauczycieli – wymienia Magdalena Duszyńska-Walczak.

Jej zdaniem do szkół powinno się jednocześnie wprowadzić różne programy pilotażowe: sprzętu, e-podręczników i zestawu uzupełniających podręczników papierowych. Przeprowadzanie testów różnych programów, niepołączonych ze sobą, w różnym czasie mija się z celem, bo – zdaniem prezes wydawnictwa – nie bardzo wówczas wiadomo, co sprawdzać i na co zwracać uwagę.

– Nie na samym podręczniku polega edukacja. Do tego jest mnóstwo przygotowanych pomocy i narzędzi, również elektronicznych dla nauczyciela. Później jest edukacja. Trzeba sobie zadać pytanie, co z tym e-podręcznikiem będzie robił nauczyciel, co z tym podręcznikiem będzie robił uczeń, bo to bardzo często są zupełnie inne potrzebne rozwiązania, a jedno uniwersalne powoduje, że wracamy do monopolu uniwersalnego podręcznika państwowego – ostrzega prezes wydawnictwa Nowa Era.

Środowisko wydawców powiadomiło o swoich wątpliwościach m.in. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Najwyższą Izbę Kontroli i Komisję Europejską.

– Trudno nam powiedzieć, jak ta sprawa się rozstrzygnie. My tylko po raz kolejny sygnalizujemy, że tak przeprowadzony konkurs niekoniecznie spowoduje dobre rozwiązania dla edukacji rodziców, nauczycieli i przede wszystkim dzieci, którym zostaną, przez sam model tego konkursu, ograniczone materiały edukacyjne – podsumowuje Magdalena Duszyńska-Walczak.

Komentarze:
19-07-2012
~mama:
mamy 21 wiek a co z ekologia ile marnuje się papieru na jednorazowe książki które na drugi rok nikomu już nie posłużą
19-07-2012
~rodzić :
jestem za kilkaset złoty będzie więcej w kieszeni przynajmniej za ta kasę dziecko wyjedzie na jakąś kolonię ,bo teraz to sa chore ceny na książki i dzieci ogromna ilość w plecakach muszą nosić do tego dochodzą ćwiczenia zeszyty itp .Przynajmniej likwidacja książek była by na miejscu a ćwiczenia mogą zostać papierowe   więcej
 
Copyright © 2010 - 2024 Nadarzyn.tv
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE. DALSZE ROZPOWSZECHNIANIE ARTYKUŁÓW, ZDJĘĆ, FILMÓW, TYLKO NA PODSTAWIE PISEMNEJ ZGODY WŁAŚCICIELA PORTALU