W Rosji od 1 maja wchodzi w życie ustawa "o zasadach zachowania się w miejscach publicznych", podpisana przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, 27 września 2011. Stwierdza ona, że osoba znajdująca się w miejscu publicznym nie może powodować negatywnych reakcji przechodniów.
Ustawa mówi - Obywatel Federacji Rosyjskiej w każdej sytuacji musi wyglądać prawidłowo - i zabrania między innymi:
noszenia butów w połączeniu z pończochami z siatki, noszenia obcisłych spodni, spódnic nie krótszych niż 40 cm. a spodenek nie krótszych niż 35 cm. Ponadto w miejscach publicznych i zatłoczonych, zabrania się odsłaniania brzucha, oraz pokazywania z głębokim dekoltem. Wyjątkiem są plaże.
Ustawa odnosi się również do bielizny, która nie może być przezroczysta, ani prowokująca, wystając lub przenikając odzież zewnętrzną. Chodzenie bez bielizny jest zabronione.
Kto ma to sprawdzać? Podobno w tym celu milicja ma mieć specjalne przeszkolenia.
Przepisy regulują, także sposób malowania się kobiet, make-up, który ma być stonowany.
Zaleca się, aby odzież na co dzień, była czysta i schludna. Panie powinny ubierać się głównie w sukienki i spódnice, a mężczyzną nie zaleca się chodzenia w podartych dżinsach.
Ustawa nawiązuje również do młodzieży, u której na koszulkach nie mogą pojawiać się obraźliwe hasła, oraz nieprzyzwoite napisy, niezależnie od języka, w którym zostały napisane.
Prawodawcy, za naruszenie prawa przewidują wysokie kary. Za pierwszym razem będzie to kara grzywny w wysokości od 1.500 rubli (ok.50 USD), za drugim razem osoba przyłapana otrzyma mandat w wysokości 3000 rubli (czyli ok. 100 USD), a kolejne naruszenia nowych przepisów, zakończą sprawę osadzeniem "sprawcy" w areszcie, na dwa tygodnie i nałożenie grzywny w wysokości 12.000 rubli, czyli ok 1300zł.
Ta sprawa przywołują oczywiście głupie i absurdalne przepisy wprowadzone w innych krajach. Na przykład w Wisconsin, kobiety aresztowane są za to, że chodzą w czerwieni, a we Włoszech mężczyźni za to, że chodzą w spódnicach. W Australii nie można nosić różowych spodni w niedzielę, a w Arizonie zabronione jest noszenie spodni na szelkach.
Są też takie perełki jak w Atenach, gdzie prowadzący samochód w stroju kąpielowym, ryzykuje utratę prawa jazdy. W Kalifornii (USA) ludziom bez uprawnień myśliwskich zabrania się stawiania pułapek na myszy, a w miejscowości Saratosa (Floryda, USA) zakazane jest śpiewanie w slipkach.
W Polsce ciekawą ustawą może pochwalić się Świdnica. Jej rada uchwaliła zakaz przeklinania w miejscach publicznych. Za złamanie tego zakazu straż miejska karze mandatami w wysokości od 5 do 50 zł.