Ze sklepowych półek ledwo zniknęły znicze, a już można kupić bożonarodzeniowe ozdoby i prezenty. Handlowcom zależy, żeby świąteczne kuszenie zacząć jak najwcześniej, bo Boże Narodzenie to dla nich okazja na spore zyski. W zeszłym roku statystyczny Polak, według badań firmy Delloite, wydał na przygotowania do świąt 1280 zł.
Nie wszystkim konsumentom podoba się tak szybkie przejście od Wszystkich Świętych do Bożego Narodzenia.
Psycholog społeczny Andrzej Tucholski uważa, że być może nie byłoby takiego problemu, gdyby Święto Zmarłych obchodzono w Polsce radośnie, a nie smutno.
– Polacy mają ten dylemat, bo wszyscy głównie nazywają, że to jest Święto Zmarłych. Jest to po prostu trochę pomylenie pojęć i myślę, że, coraz częściej słyszę zresztą, o takiej zmianie obyczajowości, która polega na tym, że odwiedzanie grobów najbliższych czy nawet uczestnictwo w pogrzebie, przestaje być rozumiane jako smutna uroczystość – mówi Andrzej Tucholski agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
W niektórych krajach okres przedświąteczny w handlu zaczyna się jeszcze wcześniej i nie przeszkadza w tym nawet dzień Wszystkich Świętych.
– To tylko Polska ma taki pomysł, żeby zaraz po był Dzień Zaduszny, smutny, płaczliwy. Natomiast na całym świecie chodzi o dzień, w którym czci się pamięć wszystkich świętych, i tych ogłoszonych, i tych nieogłoszonych. Święto samo w sobie jest bardzo radosne, pogodne – dodaje Tucholski.