Czy to kolejna manipulacja wójta Zwolińskiego i jego urzędników?
Zaledwie 10 dni temu, na gminnym profilu społecznościowym, ukazał się fragment postanowienia umorzenia śledztwa przez Prokuraturę Rejonową w Pruszkowie dotyczącego rejestru wyborczego i ewentualnego znajdowania się w nim osób nieuprawnionych do głosowania oraz oto taki tekst:
Donos komisarza na własnych mieszkańców? - EPILOG
W czerwcowym wydaniu Wiadomości Nadarzyńskich z 2018 roku informowaliśmy, że (tuż przed wyborami uzupełniającymi, które odbyły się 4 marca 2018 roku), do Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie trafił donos komisarza, wikłający w postępowanie karne co najmniej 1937 osób. Komisarz Nowak wskazał śledczym 997 „podejrzanych” adresów z insynuacją, że ich mieszkańcy albo zaniżają wysokość opłaty śmieciowej albo fikcyjnie meldują u siebie nieuprawnione osoby. Wszystko miało rzekomo prowadzić do celowego zafałszowania wyniku wyborów samorządowych.
Jeszcze w marcu 2018 roku nowo wybrany wójt gminy Nadarzyn Dariusz Zwoliński wystosował do mieszkańców list, w którym wskazywał na absurdalność stawianych zarzutów i tonował społeczne emocje. Wyjaśniał, że deklaracje śmieciowe nie są wiarygodną podstawą do weryfikacji praw wyborczych mieszkańców. Wykazywał bezsensowność donosu złożonego przez komisarza Nowaka na mieszkańców gminy. Po 10 miesiącach badania sprawy Prokuratura nie znalazła żadnych znamion przestępstwa.
Postanowieniem z dnia 17 grudnia 2018 r. Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie umorzyła dochodzenie zainicjowane zawiadomieniem Dariusza Nowaka – byłego komisarza pełniącego obowiązki wójta gminy Nadarzyn, wobec stwierdzenia, że żadnego czynu zabronionego nie popełniono. Jako całkowicie gołosłowne jawią się więc insynuacje komisarza, jakoby nieprawidłowości w spisie wyborców w Gminie Nadarzyn miały istnieć już od 2004 roku. W ramach dochodzenia, w charakterze świadków przesłuchano łącznie 41 mieszkańców, zamieszkujących nieruchomości według adresów wskazanych w zestawieniu Nowaka. Finalnie Prokurator doszedł do przekonania - co czytamy w uzasadnieniu umorzenia - że: „tok rozumowania zawiadamiającego (…) jawi się jako sprzeczny ze wskazaniami doświadczenia życiowego i zasadami prawidłowego rozumowania. Oczywistym bowiem jest, że rejestr a tym bardziej spis wyborców, ze względu na odmienny zakres i katalog wpisanych w nim osób, nie będzie odzwierciedlał tej samej, a niekiedy nawet zbliżonej liczby osób, jaka wskazana jest w deklaracjach śmieciowych. (…) W toku postępowania nie ujawniono żadnych okoliczności, uzasadniających popełnienie czynu polegającego na dopisywaniu osób nieuprawnionych do rejestru lub spisu wyborców w sposób sprzeczny z obowiązującym prawem”.
Decyzja Prokuratora jest ostateczna, zawiadamiającemu Nowakowi nie przysługuje na nią zażalenie gdyż nie doszło do naruszenia jego praw.
Doświadczeni już przedstawianiem niewygodnych faktów przez gminnych urzędników, od razu zaczęliśmy zadawać sobie pytanie, "a gdzie reszta uzasadnienia, czemu karmieni jesteśmy tylko jej częścią?".
Jak się okazało, na to pytanie przyszła odpowiedź po przeczytaniu całości uzasadnienia, które nie jest już tak korzystne, jak zostało to przedstawione.
Zacznijmy jednak od samego tytułu "Donos Komisarza na własnych mieszkańców". Czy to nienawiść, o której tak ostatnio głośno zaślepia i nakłania do tak zmanipulowanych tekstów? A przecież wystarczy przeczytać kilka pierwszych linijek postanowienia, aby przekonać się, że zawiadomienie dotyczyło sporządzenia listy głosujących i wpisania do nich osób nieuprawnionych.
Proste pytanie. Czy to mieszkańcy sporządzają listy głosujących i wpisują do nich osoby nieuprawnione?
Kolejne zdziwienie i być może odpowiedź dlaczego uzasadnienie nie zostało pokazane w całości, mamy już na stronie drugiej. Tu prokurator opisuje zeznania świadków, którzy potwierdzili, iż mieli wiedzę na temat osób niezamieszkujących na stałe na terenie Gminy Nadarzyn (a więc zgodnie z prawem nieuprawnionych do głosowania), a które w wyborach w 2018 roku uczestniczyły, tylko ze względu na to, że nie zostały wyrejestrowane.
Ciekawostką są też zeznania kierownik Urzędu Stanu Cywilnego, która miała zweryfikować rozbieżności pomiędzy rejestrem mieszkańców, a deklaracjami śmieciowymi, ale jak zeznała, w rezultacie zostało to zaniechane.
Dziwną rzeczą jest też fakt, w którym prokurator sam przyznaje, że rejestr wyborców jest fikcją, ponieważ znajdują się w nim osoby nieuprawnione do głosowania na terenie Gminy Nadarzyn i jak twierdzi, jest to uzasadnieniem, dlaczego tych osób jest więcej, niż tych deklarujących odbiór śmieci, a do których zaliczane są też osoby małoletnie, które nie biorą czynnego udziału w wyborach.
Mimo że prokurator sam zauważa rozbieżności, a nawet jeden ze świadków przedstawił mu przez siebie sporządzony raport, w którym kwestionował rzetelność weryfikacji uprawnionych do głosowania stwierdził, że te argumenty go nie przekonują.
Nie przekonuje go też teza, w której deklaracje śmieciowe miałyby być podstawą do sporządzenia list wyborców. Tymczasem przy odrobinie chęci i zrozumienia, można łatwo dojść do wniosku, że zawiadamiającemu nie chodziło o to, aby deklaracje śmieciowe były podstawą ustalania list wyborczych, a tylko narzędziem do ich weryfikacji.
Na końcu prokurator stwierdza, iż ze zgromadzonego materiału wynika, że takie osoby które utraciły prawo do wybierania w Gminie Nadarzyn mogą w rejestrze się znajdować, ale nie widzi za to osób odpowiedzialnych. Wydaje się to troszeczkę nielogiczne, ponieważ jeżeli takie osoby w rejestrze wyborczym się znajdują, a nie odprowadzają opłaty za śmieci, to chyba najprostszym i pierwszym narzędziem do ich weryfikacji mogła by tu być deklaracja śmieciowa. A to nie zostało zrobione.
Niezrozumiałą decyzją, jest też nie wzięcie pod uwagę przez prokuratora zeznań świadków, którzy o takich osobach, które nie mieszkają w Gminie Nadarzyn, a które brały udział w wyborach w 2018 roku, wiedziały.
Uzasadnienie postanowienia Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie