Chciałbym znowu powrócić do mojej ulubionej uliczki w Nadarzynie, do Tulipanowej. Pewnie niektórzy mieszkańcy, a zwłaszcza mieszkający przy niej się oburzą, że znów się „czepiam” naszych włodarzy Gminnych. Ale jak można przejść obojętnie obok takiego curiosum.
Wiosenna, sztandarowa inwestycja, tak szumnie opisana w Wiadomościach Nadarzyńskich, piękny, gładki asfalt, utwardzone pobocza i nagle na środku taki kwiatek.
I tu chodzimy do owej tytułowej zagadki. Dwóch świetnych fachowców od gminnych inwestycji drogowych, pierwszy to wręcz niezbędny i niezastąpiony koordynator gminnych inwestycji Pan Tomasz M., a drugi najlepszy i najbardziej wnikliwy inspektor odbioru gminnych inwestycji Pan Binienda. Połączenie pracy obu tych panów dało taki skutek, że trzeba było w nowej nawierzchni wyciąć dziurę aby wydobyć spod asfaltu zapomniany, aczkolwiek w pewnych przypadkach bardzo potrzebny hydrant pożarowy.
A swoją drogą zrobiono to bardzo nieudolnie, bez minimalnej chociażby wiedzy z zakresu inżynierii drogowej. Ubytek asfaltu został wypełniony mielonym destruktem. Ciekawe ile innych hydrantów w gminie przykryto destruktem, w końcu pół gminy tym destruktem wyłożyli.
Ciekawe za co ci Panowie pobierają pieniądze z Gminy, bo chyba nie za rzetelną pracę?
cdn… Paweł Kaleta