Dzisiaj w Sądzie Rejonowy w Pruszkowie rozpoczął się proces, który Przedsiębiorstwo Komunalne w Nadarzynie wytoczyło jego prezesowi za czasów komisarycznych (na początku 2018 roku), Krzysztofowi Brańskiemu.
PKN żąda od byłego prezesa Krzysztofa Brańskiego odszkodowania, w związku z przegraną sprawą w Sądzie Pracy, za niesłuszne zwolnienie swojego poprzednika, Piotra Kozłowskiego. Sprawa nieco zawiła, ale spróbujemy ją wytłumaczyć.
Na początku 2018 roku, gdy w Gminie Nadarzyn pojawił się komisarz pełniący obowiązki wójta. W PKN odwołany został cały zarząd wraz z jego prezesem, a następnie powołane zostały na to miejsce nowe osoby. Prezesem został Krzysztof Brański, który po zaznajomieniu się z sytuacją w przedsiębiorstwie zwolnił z pracy Piotra Kozłowskiego
Jako przyczynę rozwiązania stosunku pracy wskazane zostały:
Pismo zawierało pouczenie o prawie do wniesienia odwołania do Sądu Pracy z którego następnie skorzystał zwolniony, czyli Piotr Kozłowski.
Na odwołanie te mogło odpowiedzieć Przedsiębiorstwo Komunalne i tak też zrobiło, ale w tym czasie zmienił się wójt, który odwołał z prezesa Krzysztofa Brańskiego, a na jego miejsce powołał kierownika hali gimnastycznej Bogdana Malinowskiego. Jego zastępcą został zwolnimy wcześniej prezes, Piotr Kozłowski.
I tu stała się rzecz dość zaskakująca. Profesjonalny pełnomocnik występujący w imieniu PKN, zamiast bronić Przedsiębiorstwo Komunalne, kwestionował rozwiązanie stosunku pracy z Piotrem Kozłowskim uznając je za niezasadne.
W tej sytuacji Sąd raczej nie miał innego wyjścia, jak zasądzić na rzecz Piotra Kozłowskiego trzykrotność wynagrodzenia jakie otrzymywał, czyli ponad 34 tys. zł wraz z odsetkami. I o nie, pozwało teraz do sądu Krzysztofa Brańskiego, Przedsiębiorstwo Komunalne.
Dzisiaj w tej sprawie przesłuchiwanych miało być dwóch świadków. Były zastępca wójta, obecny koordynator do spraw inwestycji oraz księgowa zajmująca się również sprawami kadrowymi. Ten pierwszy nie pojawił się na sali rozpraw, a pełnomocnik PKN poprosił sąd, o jego wycofanie.
Druga osoba natomiast oświadczyła, że w tamtym czasie pracowała w przedsiębiorstwie, ale od czerwca 2019 roku, już w nim nie pracuje. Sędzia zareagował na to, iż w takim razie będzie mogła pozwolić sobie na więcej i chyba też tak się stało.
Potwierdziła np. to, że jako osoba zajmująca się sprawami kadrowymi, nie miała dostępu do teczki personalnej prezesa Kozłowskiego i nie potrafiła powiedzieć gdzie ona się znajduje, ani czy ktokolwiek wie kto może mieć do niej dostęp. Poinformowała Sąd, że Piotr Kozłowski otrzymywał wynagrodzenie tylko jako prezes spółki, a nie jako jej dyrektor.
Potwierdziła też inne zarzuty związane z rozwiązaniem umowy Piotra Kozłowskiego.
Okazało się, że nowy prezes Krzysztof Brański po obcięciu swojego stanowiska, zarządził inwentaryzację kasy, w której znalazło się kilka setek niezaksięgowanej nadwyżki. Nie było też faktury na telefon, za który PKN od dłuższego czasu płacił raty. Faktura znalazła się, ale dopiero po zwróceniu się do firmy od której został on zakupiony. Telefon ten był w posiadaniu byłego prezesa i mimo próśb i ponagleń nie zwrócił on go do przedsiębiorstwa. Zwrócił on natomiast laptop, ale prawdopodobnie nie był to ten, który był na wyposażeniu PKN-u. Co do innych stwierdzeń, osoba ta nie pamiętała zdążeń, lub nie leżały w jej kompetencjach.
Po przesłuchaniu świadka Sąd odroczył sprawę do 18 i 23 czerwca br. na której przesłuchani mają być kolejni świadkowie oraz prezesi spółki.