Dzisiaj o godzinie 3 w nocy przy ul. Mokrej w Kajetanach, doszło do niegroźnie wyglądającego pożaru, ale bardzo niebezpiecznego dla śpiących tam o tej porze domowników w skład których wchodziła czwórka dzieci. I to właśnie jedno z nich w porę się obudziło i wszczęło alarm, na który wszyscy wybiegli z domu w tym w czym spali.
Po opanowaniu sytuacji przez strażaków, pożar okazał się niegroźny jednak bardzo kosztowny, ponieważ znaczna część budynku uległa zadymieniu, zalaniu wodą, a także zniszczeniu, ponieważ strażacy chcą dostać się do ognisk tlących musieli rozebrać część ścianek kartonowo gipsowych oraz podsufitkę. Niemałym kosztem okazała sie też cała akcja gaśnicza, ponieważ do pożaru zadysponowano 5 jednostek bojowych.
Z pierwszych ustaleń wynikało że najprawdopodobniejszą przyczyną pożaru było dogrzewanie nocą budynku tz. "kozą", której przewód kominowy, na poddaszu znajdował się zbyt blisko materiałów łatwopalnych, a te po rozgrzaniu spowodowały zapłon.