Do jesieni 2018 roku w Gminie Nadarzyn, 20 km dróg powinno otrzymać nawierzchnię z asfaltowego destruktu. Jest to mieszanka mineralno – asfaltowa, która jest uzyskiwana w wyniku frezowania warstw asfaltowych.
Destrukt ma być pozyskany z trasy katowickiej. Na ten temat już od kilku miesięcy rozmowy prowadzi wójt Janusz Grzyb z firmą Intercor wykonawcą drogi szybkiego ruchu S8. Na początku ma to być zakup na kwotę 150 tys zł. Gdy ten sposób utwardzenia dróg się sprawdzi, wójt planuje pozyskanie kolejnej transzy materiału i wyrównanie nim do października 2018 roku, aż 20 km dróg gruntowych.
To chyba jedna z najlepszych decyzji jaka zapadła w ostatnim czasie w Urzędzie Gminy Nadarzyn, ale jak zwykle naiwny ten kto myśli, że to z myślą o mieszkańcach. 3 października 2018 roku, to termin zakończenia prac na trasy S8, którą wykonuje firma Intercor. A zatem stary asfalt już dawno będzie zerwany (sfrezowany), a wykonawca oddali się na inna inwestycję. Nie trudno więc się domyślić, że podany termin wykonania nawierzchni z destruktu uzależniony jest od wyborów samorządowych, które zapewne odbędą się w listopadzie. Wójt rozpowiada wszystkim, że startować już nie będzie, ale kto to wie, czy nie ulegnie "namowom". Zresztą gdyby był dobrym gospodarzem, to nie musiałby używać takich forteli, a jak się prześledzi jego kadencję to można zauważyć prawidłowość, że spora część inwestycji, takimi którymi można było się pochwalić, zbiegała się z terminem wyborów samorządowych.
Decyzja słuszna, ale powinna zapaść już wiele lat wcześniej. Tu prochu nie wynaleziono, zamiast marnować pieniądze na marnej jakości tłuczeń, który po pierwszych deszczach był rozmywany, należało już dawno zainwestować w destrukt, który jest stabilniejszy i trwalszy.
No chyba że wójt martwił się o nasze zdrowie. Tylko nie wiadomo co gorsze, pylica od unoszonego kurzy z tłucznia, czy możliwość zachorowania na raka, ze związków chemicznych zawartych w destrukcie, bo takie argumenty podnoszą jego przeciwnicy.
Tu należałoby zadać sobie pytanie. Czy asfalt przed jest mniej szkodliwy, niż po sfrezowaniu i czy wcześniej mógł wpływać na nasze zdrowie, a teraz nie będzie? Bo jeżeli jest prawdą to co mówią oponenci destruktu, to może nasz hura optymizm jest przesadzony i nie powinno się go używać wcale, tym bardziej że ten pochodzić będzie z lat 70, kiedy jeszcze nie było norm na zawartość smoły, które wprowadzono dopiero w 1995 i 1998 roku.
You Tubie: 20 km dróg z asfaltowego destruktu