Mamy cztery dni po wyborach samorządowych. W kraju zawierucha, są pierwsze dymisje, a oficjalnych wyników jak nie było tak nie ma.
W Gminie Nadarzyn karty już rozdane, ale połowa społeczeństwa nie dowierza skąd takie pobudzenie w narodzie, wszak 66% frekwencja odbiega nie tylko od średniej krajowej, ale także od średniej naszych gminnych sąsiadów. Co prawda, podobna wysoka frekwencja 61% zanotowana była już w naszej gminie w wyborach w 2002 roku, ale jak zapewne niektórzy pamiętają zostały one unieważnione przez Sąd Apelacyjny z powodu wielu naruszeń.
Dla porównania w 2005 roku w wyborach powtórzonych, do urn w naszej gminie poszło 53% uprawnionych, natomiast w 2006 roku 51%, a w 2010 było to 52%.
Dlaczego tym razem do urn poszło aż 15% więcej uprawnionych, niż przed poprzednimi wyborami?
Niektórzy upatrują w tym wpływ naszego portalu... hym...? Wszak informowaliśmy zarówno przed referendum, jak i teraz przed wyborami o możliwości rejestrowania się na listach wyborczych osób które nie mają meldunku, a mieszkają w naszej gminie, ale skala dopisanych osób przed referendum, kiedy potrzebna była jak najmniejsza frekwencja, aby obecna władza pozostała na swoich stanowiskach, a teraz kiedy potrzebna była jak największa, jest zadziwiająca. Zadziwiające jest również to, że większość osób dopisanych zostało w okresie dwóch ostatnich tygodni przed wyborami, a dopisywanie i meldowanie osób odbywało się jeszcze długo po godzinie 16.00 w piątek.
Różnica tylko między wyborami do Europarlamentu w dniu 25 maja, a wyborami do samorządu w dniu 16 listopada, to ponad 500 osób. Dokładając do tego, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy 100 osób, które z różnego względu z rejestru zostało wykreślone, to z arytmetyki wychodzi, że tych osób mogło być dopisanych nawet grubo ponad 600.
Smaczku w tym wszystkim dodaje fakt jaki miał miejsce na początku listopada. Otóż nasza redakcja dostała list (autorzy nie muszą się niczego obawiać, art. 15 ust. 2 pkt 1 prawa prasowego, nakłada na nas obowiązek zachowania w tajemnicy danych umożliwiających identyfikację autora), w którym autorzy przestrzegają o masowym dopisywaniu osób do rejestrów wyborczych i proszą o ich sprawdzenie. O fakcie tym poinformowaliśmy największy opozycyjny komitet wyborczy Zieloną Gminę - Nasz Dom oraz dwa komitety mniejsze. A w obliczu już raz unieważnionych wyborów w naszej gminie, w którym jednym z zarzutów było właśnie dopisanie 500-set osób do rejestrów wyborczych, pełnomocnik komitetu ZG o swoich obawach w dniu 7 listopada poinformował zarówno komisarza wyborczego, jak i prokuraturę.
Jeszcze większe obawy, wzbudził w naszej redakcji anonimowy telefon, w którym dzwoniąca osoba poinformowała nas, że do rejestrów wyborczych dopisywane są nieuprawnione osoby, które są pracownikami różnych firm z terenu gminy i okolic, a tu nie mieszkają.
Po takiej informacji nie pozostało nic innego, jak sprawdzić u źródeł jak wygląda naprawdę sytuacja. Z kilkoma mieszkańcami gminy, kandydatami do rady gminy i powiatu, udaliśmy się do Urzędu Stanu Cywilnego, w którym na podstawie dostępu do informacji publicznej ustnej, próbowaliśmy się dowiedzieć jaki jest stan uprawnionych do głosowania w dniu 14 listopada na godzinę 14.00. Niestety, mimo nalegań i w konsekwencji zgody pani kierownik Iwony Malinowskiej na udostępnienie tej informacji, po krótkiej przerwie i przybycia do pokoju sekretarz gminy Edyty Gawrońskiej odmówiono nam podania takiej informacji, kierując nas z wnioskiem na dziennik.
Dalsze niejasności miały miejsce już podczas wyborów. Z relacji członków komisji wyborczych oraz mężów zaufania można dowiedzieć się, że wielu "wyborców", nie wiedziało po co przyszły w ogóle do lokali wyborczych. Niektórzy nie wiedzieli nawet na jakich mieszkają ulicach. Pojawili się Azjaci. Niektórzy, na kogo mają głosować mieli zapisane w telefonach komórkowych, może to jeszcze nie przestępstwo, ale co najmniej dziwne. W jednym przypadku kobieta do lokalu przyprowadziła dwoje hindusów, których instruowała co mają robić, a kiedy nie pozwolono jej wejść z nimi za kotarę instruowała ich stojąc przed nią. W lokalu OSP i Szkole podstawowej w Nadarzynie, w związku z nieprawidłowościami pojawiła się policja.
Wszystkie podobne przypadki zostały zanotowane i zapewne zostaną przekazane do prokuratury, która już działa. We wtorek na tę okoliczność przesłuchiwany był pełnomocnik komitetu Zielona Gmina Nasz Dom, a wczoraj jak się dowiedzieliśmy prokurator pojawił się w Urzędzie Gminy.
Piątek 14.11.2014 około godziny 14.00
Informujemy, że:
1. Administratorem danych wskazanych w zgodzie na przetwarzanie danych osobowych wyrażonej powyżej jest Habson M.W.Majewscy z siedzibą przy ul. Wierzbowej 21, w 05-830 Nadarzyn.
2. Celem zbierania danych jest możliwość korzystania z serwisu nadarzyn.tv. Więcej informacji na temat zakresu danych osobowych oraz cookies znajdziesz w Polityce prywatności.
3. Przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści danych oraz ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, a także prawo sprzeciwu, zażądania zaprzestania przetwarzania i przenoszenia danych, jak również prawo do cofnięcia zgody w dowolnym momencie oraz prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego tj.: Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
4. Podanie danych jest dobrowolne, lecz niezbędne do korzystania z serwisu w tym zamieszczania ogłoszeń, reklam, czy komentarzy.
5. Dane udostępnione przez Panią/Pana nie będą podlegały udostępnieniu podmiotom trzecim. Odbiorcami danych będą tylko instytucje upoważnione z mocy prawa.
6. Dane udostępnione przez Panią/Pana nie będą podlegały profilowaniu.
7. Administrator danych nie ma zamiaru przekazywać danych osobowych do państwa trzeciego lub organizacji międzynarodowej.
8. Dane osobowe będą przechowywane przez okres jaki jest niezbędny dla zrealizowania celów, dla których dane zostały zebrane oraz pod warunkiem zachowania aktualności jednej z opisanych powyżej podstaw prawnych, bądź, gdy pojawiła się nowa podstawa, np. przepis prawa lub konieczność realizacji roszczeń w postępowaniu sądowym.
9. Jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie twoich danych przejdź dalej.