Galeria obywatelska: Henryk Franciszek Wróbel 1913 –1984
Przez pięć okupacyjnych lat mieszkańcy Nadarzyna i gminy Młochów znajdowali u Niego pomoc w chorobie i ratunek w potrzebie. Pięć lat, to może dziś wydaje się być niedługo, ale pięć lat wojennych, kiedy każdego dnia groziła śmierć, albo więzienie, a bieda i wszelkie niedostatki to codzienność, to czas szczególny. W takich właśnie warunkach dr. Wróbel zapisał się w pamięci Nadarzynian i mieszkańców okolicznych wsi. Sam też urodził się na wsi, w Woli Pękoszewskiej 24 października 1913 roku. Jego rodzice to Wincenty i Michalina z Gromadzkich Wróblowie. Ojciec był jednym z zarządców majątku Górskich w Woli Pękoszewskiej, matka zajmowała się gromadką dzieci. Henryk miał 2 braci i pięć sióstr, w domu nie przelewało się. Kiedy najstarszy brat podjął studia w Warszawie to ściągnął do siebie resztę rodziny i przy pomocy korepetycji i pracy dorywczej sytuacja rodzinna trochę się ustabilizowała. Henryk po ukończeniu szkoły powszechnej, już w wolnej Polsce w 1927 r., został przyjęty do Gimnazjum im. Joachima Lelewela, gdzie w 1932 roku zdał egzamin maturalny, po którym zdecydował się pójść do Szkoły Podchorążych Sanitarnych przy ul. Górnośląskiej 45 w Warszawie. Wybór podyktowany był w dużym stopniu sytuacją materialną - szkoła wojskowa dawała umundurowanie, kwaterunek i wyżywienie co w sytuacji rodzinnej miało duże znaczenie. Ponadto ukończenie tej szkoły dawało prawo do kontynuowania nauki i uzyskania dyplomu lekarskiego na Uniwersytecie Warszawskim. Szkołę ukończył w stopniu podporucznika w roku 1938. Dyplom lekarski otrzymał na Uniwersytecie Warszawskim. W czasie nauki w CW San. poznaje pannę Danutę Wolikowską, z którą zaręcza się. W 1938 r. i do mobilizacji w 1939 odbywa praktyki lekarskie w klinice w Poznaniu i w poznańskich szpitalach. Zmobilizowany w sierpniu 1939 r., kampanię wojenną odbywa pełniąc służbę jako lekarz VII Batalionu Strzelców armii „Poznań’’. Bierze udział m.in. w Bitwie nad Bzurą (przebieg żołnierskich losów opisuje St. Bayer w książce wyd. w Warszawie w 1977 „Nie byłem Kolumbem”). Udaje mu się uniknąć niewoli, za zegarek i zaręczynowy pierścionek kupuje rower, cywilne ubranie i przedostaje się do Warszawy. Zgłasza się do pracy w Szpitalu Ujazdowskim, w którym przebywa kilka tysięcy rannych i inwalidów, przeważnie żołnierzy i oficerów, jego kolegów którzy mieli mniej szczęścia niż on. Dostaje służbowe mieszkanie przy ul. Myśliwieckiej. Po pewnym czasie Niemcy zaczynają wywozić lżej rannych do obozów jenieckich, pracy jest mniej i w szpitalu następują redukcje, dr Wróbel traci pracę i zmuszony jest opuścić mieszkanie służbowe.
W kwietniu 1940 roku żeni się. Jeden ze znajomych lekarzy podaje mu informację, że w Nadarzynie niedaleko Warszawy potrzebują lekarza i jest tam możliwość zamieszkania. Ponieważ było to niedaleko i w kierunku jego stron rodzinnych, dr Wróbel decyduje się na tę pracę. Zgłasza się do wójta Bonieckiego i po załatwieniu formalności zostaje zatrudniony. Początkowo ma przydzielony lokal w rynku (ówczesny Pl. im. J. Piłsudskiego) w domu Żyda Grossmana (budynek obecnie nie istnieje, później była tam biblioteka i klub „Ruchu”). Tam też przyjmuje pierwszych pacjentów.
Następnie zatrzymuje się na plebanii, ale tam już mieszkali oficerowie niemieccy i ks. Maliszewski bez zachwytu patrzy na nowych lokatorów. Przez „chwilę” mieszka też nad pocztą w kamienicy państwa Szaszków, ale i stąd musi się wyprowadzić. Dlatego też chętnie przyjmuje propozycję aby przeprowadzić się do dosyć obszernego domu państwa Miłkowskich (dzisiejsza ulica Turystyczna). Część domu zajmowali Niemcy z pomocniczych formacji zaopatrzeniowych. Wiedzieli oni, że w mieszkaniu dr. Wróbla przebywają młodzi ludzie, a w okresie Powstania również ranni. Nigdy jednak z ich strony nie było żadnego donosu. Warunki przyjmowania pacjentów były znacznie lepsze, zresztą był tam ośrodek zdrowia jeszcze kilkadziesiąt lat po wojnie. Niewielu ludzi w Nadarzynie wiedziało, że dr. Wróbel jest oficerem. W czasie wojny, w biedzie o choroby nie było trudno, pracy było dużo, zresztą w takich środowiskach miasteczkowych i wiejskich lekarz był zawsze osobą o wysokim prestiżu, obdarzaną zaufaniem i szacunkiem. I taki wizerunek trwa w pamięci Nadarzynian.
W czasie, kiedy dr Wróbel był kierownikiem ośrodka zdrowia w Nadarzynie (1 VII 1940 – 1 V 1945), nie zajmował się tylko chorobami, ale także przyjmował porody, a w tamtym czasie w Nadarzynie i okolicach urodziło się ponad 500 dzieci. Dr Wróbel chciał nawet zrobić specjalizacje z ginekologii, ale jego kariera potoczyła się inaczej.
Dosyć szybko zaczął działać w konspiracji, musiała chyba na Nim wywrzeć duże wrażenie manifestacja 1 listopada 1940 ludności Nadarzyna i okolic. Zaprzysiężony do organizacji Związek Obrońców Rzeczpospolitej przez por. Walickiego Ps. Twardy, odpowiadał za wszelkie sprawy związane ze szkoleniem sanitarnym i łącznikowym. Niedługo potem zaprzysiężona zostaje również jego żona Danuta (1942). Trochę lepsze warunki lokalowe u państwa Miłkowskich nie oznaczały, że państwu Wróblom żyło się wygodnie, wręcz przeciwnie, co pewien czas trafiali się ranni konspiratorzy, albo jacyś uciekinierzy, czy ukrywający się Żydzi, szczególnie dzieci. Dr. Wróbel leczył nie tylko w Nadarzynie, ale również w pobliskim Kostowcu. Co pewien czas przyjmował pacjentów z tamtej okolicy, pomagała mu pielęgniarka Halina Pajchlówna, również zaprzysiężona w konspiracji. Doktor zaprzyjaźniony był też z siostrami zakonnymi ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, które prowadziły w swoich zabudowaniach szpitalik i ośrodek opiekuńczy dla dzieci i sierot.
Doktor jest organizatorem ekspozytury Rady Głównej Opiekuńczej i punktu Polskiego Czerwonego Krzyża. To jedyne ogniwa legalnie działających organizacji, jako lekarz miał łatwiejszy kontakt w takich sprawach z administracją niemiecką.
W lutym 1942 r. Amia Krajowa została formalnie powołana i żołnierze zostali włączeni w jej struktury. Por. Wróbel prowadzi szkolenia (kursy sanitarne dla młodych dziewcząt). Drużyna sanitarna w strukturach Wojskowej Służby Kobiet (komendantka Zofia Rychlińska) i sekcja gospodarcza, w której aktywnie działa żona.
Mieszkanie państwa Wróblów stanowi punkt kontaktowy, dla udających się na zachód oficerów i żołnierzy. Ranni i chorzy żołnierze Armii Krajowej znajdują tu opiekę i ratunek. Kapral Czesław Perczyński ps. SĘP opisuje w swoich wspomnieniach z roku 1970 sytuację, kiedy po odkryciu magazynu broni w jego zabudowaniach, on i jego rodzina urywali się. On przez 10 dni w zabudowaniach Ciupińskiego w Ruścu. Zdarzyło się tak, że ktoś zachorował u Ciupińskich i dr Wróbel przypadkowo natknął się na SĘPA „to pan tutaj jeszcze” - wykrzyknął. W ciągu kilkunastu dni znalazły się papiery dla żony kpr. Perczyńskiego, która odtąd była Ludwiką Szalińską, panną z dzieckiem i została wyekspediowana przez odpowiednie komórki AK do Zielonki koło Wołomina. SĘP został Mikołajem Mikołajczukiem i podjął działalność w pełnej konspiracji na terenie Gołąbek i podwarszawskich Włoch. Niewykluczone, że dokumenty wyprodukowała też komórka nadarzyńska. Takich i podobnych przypadków było zapewne więcej, ten jest akurat udokumentowany. Po aresztowaniach w styczniu 1944 wszyscy funkcyjni zniknęli. Niektórzy ostrożnie po kilku tygodniach pojawiali się, ale większość dopiero po 17 stycznia 1945. Plutonowy Wastowski w 1952 powrócił do Nadarzyna. Okres przed Powstaniem to czas gromadzenia zapasów, broni i szkoleń. Inne grupy zajmowały się sabotażem, wywiadem, konwojami osób i broni. W czasie koncentracji podczas Powstania Warszawskiego w dn. 2 - 4 sierpnia w lasach Młochowskich drużyna sanitarna jest w gotowości. Do udziału w walkach w rejonie Nadarzyna jednak nie dochodzi. Plutony zostają rozformowane, żołnierze rozgoryczeni wracają do domów. W czasie Powstania i po, przez Nadarzyn i gminę Młochów przewalają się tysiące warszawiaków, według ostrożnych szacunków to min. 5 - 6 tysięcy osób, większość z nich mieszka na terenie gminy do stycznia 1945.
Często chorzy i ranni, najczęściej bez środków do życia. Pomoc i opiekę, jakieś lokale, czasami nawet pracę znajdują w naszej Gminie. To jest główne, obok leczenia, zadanie, nad którym czuwa dr. Wróbel, jego drużyna sanitarna i Wojskowa Służba Kobiet. Kiedy w styczniu 1945 Nadarzyn jest wolny dr Wróbel skupia się na leczeniu mieszkańców. W tym też roku dostaje propozycję pracy w Łodzi, ale ostatecznie zamieszkuje na Śląsku i tam podejmuje pracę. Doświadczenia tamtych lat potwierdzają, że zmiana miejsca pobytu była dobrym rozwiązaniem. Pracuje jako lekarz w Ubezpieczalni Społecznej, jednocześnie pracuje w górniczej służbie zdrowia, jako lekarz, jako kierownik górniczej przychodni i organizator tej służby. Zdobywa specjalizacje II stopnia w zakresie medycyny przemysłowej. Otrzymuje też honorowy tytuł dyrektora górniczego. Odznaczony m.in.: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Odznaką „Za wzorową pracę w służbie zdrowia”. Całe życie skromny, swoją działalność konspiracyjną uważał za coś zwykłego, dla Polaka normalnego. Po latach okazuje się, że wymiar Jego życia jest znacznie większy, bo tak Go zapamiętali ludzie, którym pomagał. Zmarł 29.04.1984 roku. Pochowany na cmentarzu w Chorzowie Starym. Żona Danuta zmarła w kwietniu 2012 r. Córka Marta mieszka w Warszawie, Małgorzata mieszka na Śląsku. Obie panie i ich rodziny żywo interesują się życiem miejscowości, gdzie ich rodzice spędzili wojnę.
R. Zalewski - tel. 602 627 456
rysiek@nadarzyn.info.pl;
ryszard.zal@gmail.com
Fot. z archiwum autora