Największy na świecie producent procesorów przygotowuje się do ofensywy. Pod koniec roku chce zawojować rynek super cienkimi i szybkimi notebookami wyposażonymi w najmłodsze dziecko Microsoftu: Windows 8. Firma twierdzi, że to dopiero początek rewolucji.
To będzie wyjątkowo kolorowa jesień na rynku komputerowym. Intel zapowiada, że po wakacjach na rynku pojawi się aż 140 rodzajów ultrabooków i 20 tabletów montowanych na podzespołach tej firmy. Ale rynek z zaciekawieniem wyczekuje grudnia, kiedy Intel zaprezentuje ultrabooki z nowym systemem Windows 8.
– Ultrabooki to jest następna generacja notebooków, które są nieco cieńsze, nieco lżejsze, bardziej wydajne i bardziej zabezpieczone. Te urządzenia najlepiej naszym zdaniem nadają się do korzystania z tych usług, które niesie za sobą Windows 8 – zapowiada Tomasz Klekowski, dyrektor Intela na region Europy Centralnej i Wschodniej w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria.
Nowy produkt ma być przede wszystkim wyzwaniem dla konkurencji, głównie dla MacBook Air produkowanym przez Apple. Intel zapowiada, że przewagą ultrabooków będą m.in. dotykowe ekrany, możliwość rozpoznawania gestów (technologia Kinect) i głosu. Dodatkowym argumentem ma być cena – około 695 dolarów. Intel nie rezygnuje jednak z produkcji podzespołów dla komputerów stacjonarnych.
– W tej chwili tylko 20 proc. ogólnej sprzedaży to klasyczne komputery. One oczywiście zostaną, bo są takie zastosowania, w których komputery są dużo bardziej wygodne, niemniej jednak większość użytkowników będzie korzystała z technologii mobilnych – wyjaśnia dyrektor regionalny Intela.
Wiadomo, że w tym roku firma chce wydać na badania, rozwój i przejęcia aż 18,2 mld dolarów. Intel nie spoczywa na laurach i zapowiada, że pracuje nad bardziej nowoczesnymi procesorami. Data premiery nie jest znana.
– Będzie jeszcze szybszy, jeszcze mniejszy i jeszcze bardziej energooszczędny, a będzie w nim coraz więcej funkcji związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa. Ogłosiliśmy bardzo duże inwestycje w nowy proces technologiczny. Pozwoli nam to na obniżenie kosztów i cen – zapewnia Klekowski.
W ubiegłym tygodniu firma dokonała korekty i obniżyła prognozę przychodów. Przedstawiciele firmy tłumaczyli to sytuacją globalnej gospodarki w tym także malejącą konsumpcją.