25 kwietnia 2024, imieniny obchodzą: Jarosława, Marka, Elwiry

~Mariusz Sulpicjusz Zwapliński
20:15 24-04-2024
Pytają się mnie czasem sąsiedzi, co sądzę o Zwaplinskim, o prowadzonej... więcej »
~sprawiedliwość
15:51 23-04-2024
tak, że tak, wszystko dobrze dla porządnych ludzi... więcej »
~będzie dobrze
15:50 23-04-2024
wyjaśniając to NSA zdaje się uchyliło wyrok do ponownego rozpatrzenia.... więcej »

Z DZIEJÓW HARCERSTWA: KRONIKA Z 1960R. CZ.I

Komentarzy (2)
16-09-2010

Warmia i Mazury, okręg Mikolajski przystań Wierzba nad jeziorem Mikołajsko – Bełdan
Wyjazd na obóz Harcerski

Dnia 3 lipca 1960roku
W niedzielę dnia 3 lipca 1960r. o godz.17-tej harcerze w pełnym umundurowaniu i ekwipunku wyjechali z Nadarzyna na obóz. Podróż odbyli pociągiem wojskowym z Pruszkowa, aż do Mikołajek. Potem z Mikołajek przyjechali samochodem na miejsce. Po rozbiciu namiotów rozpoczęli prace obozowe.
Pierwszy dzień obozowania . Poniedziałek 4-VII-1960r.
Przyjazd do Mikołajek nastąpił o godz.8.30. Pociąg zatrzymał się na stacji, padła komenda wyładowania się na peron i po kilkugodzinnym odpoczynku w kolejności obozowania odwozili nas samochodami na teren obozowania. Przystań Wierzba. Zaczęliśmy rozbijać namioty, pogoda nam się popsuła , zaczął padać deszcz, co utrudniał nam dalszą pracę.
Po rozstawieniu namiotów nadeszła noc , którą spędziliśmy pod namiotami na ziemi . bo nie było słomy do napchania sienników. Noc była deszczowa, namioty przeciekały prosto nam na Glowy. Pierwszy dzień obozu zaczyna nam się bardzo ciężko, wytrzymują go tylko dzielni i odważni harcerze: Marek Smoleń, Władysław Kuna, Krzysztof Buze, Andrzej Michałowski, Andrzej Szustak, Kiliński Stefan.
Drugi dzień obozowania. Wtorek 5-VII-1960r.
Dzień jest fatalny leje rzęsisty deszcz, wszystko przemoczone, a harcerze chodzą jak zmokłe kury. Jednak zaczynamy pracę nad budową naszego obozu. Poprawiamy rozstawione dwa namioty dwunastki i 3 cztero osobowy przeznaczony dla harcerek. Budowa kuchni została szybko wykonana przez kwatermistrza Zenona Włastowskiego i dh. M Smolenia. Kuchnia została wykonana przed terminem i mogliśmy ugotować już obiad.

Pierwszy obiad ugotowany przez harcerki był następujący: botwina i ziemniaki ze słoniną, który wszystkim smakował. Po obiedzie zaczęliśmy budować prycze do spania i napychanie sienników słomą, które zajęło nam do późnej nocy. Cisza nocna nastąpiła o 22-giej wszyscy chrapiemy. Czuwaj.
Trzeci dzień obozowania
Dzień jest nadal pochmurny pada deszcz. Mamy bardzo dużo roboty, robimy maszt do sztandaru, obkopujemy namioty. Potem robimy porządki na terenie obozu. W namiotach robimy półki do plecaków i wieszaki do ubrań. Służbę ma zastęp Kuny. N śniadanie jest mleko z kluskami, na obiad zupa jarzynowa i cielęcina z kapustą. Kolacja , chleb z marmoladą i kawa. Po kolacji jest pierwszy apel obozowy w tym roku. O godz. 20-tej wszyscy idą spać
Czwarty dzień obozowania . Czwartek 7-VII-1960r.
Ranek jest słoneczny. Służbę ma zastęp Michałowskiego . Po apelu wszyscy idą na śniadanie. Jest ryż na mleku. Po śniadaniu chłopcy idą kończyć latrynę, a potem robią bramę i ogrodzenie . Po zajęciach wszyscy idą na obiad. Wieczorem poprawiają zeszłoroczne schody. Po kolacji wszyscy harcerze poszli na centralne ognisko do Komendy Hufca, gdzie spotyka ich duży deszcz i po nie zakończonym ognisku wszyscy wracają do obozu przemoknięci do koszuli. Nocleg jest nieprzyjemny ponieważ przeciekają namioty prosto na głowy. Czuwaj.
Piąty dzień obozowania. Piątek 8-VII-1960r.
Po pobudce wszyscy idą na gimnastykę. Potem wszyscy idą na apel i śniadanie. O 8.30-8.40 przygotowujemy się do zajęć, a potem wszyscy idą prać swoje rzeczy. Po obiedzie harcerze zamiast odpoczywać idą nad brzeg jeziora, gdy tylko komendant nie widzi, taki jest już nasz zwyczaj. Komendant krzyczy, my się nie słuchamy. Obiad, trąbka gra, menażki pobrzękują , komenda oboźnego „w szereg!” i idziemy jeść obiad wesoło ze śpiewem, przyjemnie prawda?, szkoda wielka tym co nie są na obozie.
Po obiedzie cisza, ale gdzież tam może być cisza, każdy powie coś słowo, drugi da uśmiech itd., itd., z tego powstaje harmider bo nikomu w rzeczywistości nie spać się nie chce. Zajęcia są tym razem przyjemne, kończymy budowę latryny, sami się chyba domyślacie do czego służą. Koniec i spać. Czuwaj
Szósty dzień obozowania. Sobota 9-VII-1960r.
Z rana pogoda buzi dać, ciepła i słoneczna , kończymy ostatnie porządki obozowe, na obiad mamy nadzieję się wykąpać, a tu jak na zamówienie , nie wiadomo skąd wyłażą chmury jedna za drugą, no i deszcz!!!
Siódmy dzień obozowania. Niedziela 10-VII-1960r.
Co za radość pierwsza niedziela na obozie harcerskim, dzień wolny od zajęć, a więc bawimy się wesoło tylko posłuchajcie: po obiedzie wielka zabawa taneczna naprzeciwko naszego obozu na promie, który przewozi ludzi i samochody na drugą stronę jeziora. Muzyka nam gra, my tańczymy, to znaczy dziewczęta, a chłopcy stoją jak gamonie i żaden do tańca się nie garnie. Wieczorem piękne ognisko w sąsiednim obozie Piastów.
Dzień ósmy obozu. Poniedziałek 11-VII-1960r.
Za użycie drzewa do budowy i rozbicia obozu idziemy do pracy leśnej. Jest ciepło i pogodnie, tak że przyjemnie się pracuje, dla dobrej gospodarki naszego kraju. Zawsze z naszym hasłem.Czuwaj.
Dziewiąty dzień obozu. Wtorek 12-VII-1960r.
Tu wiadomości harcerskie zebrane z wycieczki przez zastępy II W.Kuny i III A. Michałowski, do najbliższych okolic wiejskich naszego obozu w celu zebrania wiadomości o danej wsi, gawęda z mieszkańcami wsi i szkic polowy danej wsi.

Dziesiąty dzień obozu. Środa 13-VII-1960r.
Wszystko dla sportu, pogoda piękna (słoneczna), kondycję wszyscy mają doskonałą do sportu, a szczególnie nasz kwatermistrz Zenon Włastowski i Tadeusz Duda i in., dlaczego? Bo dziś na obiad jest grochówka, daje dobry humor i doping harcerzom. Wieczorem ognisko.
Jedenasty dzień obozu. Czwartek 14-VII-1960r.
Hej! Z góry, z góry, jadą mazury.
Jesteśmy na Mazurskiej wsi Wejsuny odległa od obozu około 10km. Zastęp II i III harcerzy, zdobyli oto takie wiadomości : „Wiadomości ze wsi mazurskiej Wejsuny: Wieś liczy 570 mieszkańców w tym 18 rodzin mazurskich, a reszta polskie. Kościół jest ewangelicki, pobudowany został w 1927r. Kościół budowany jest w stylu gotyckim, środek w stylu renesansowym . W tej wsi mieści się biblioteka gromadzka, urząd państwowy, sklep, wieś ma swoją ochotniczą straż pożarną, kawiarnie, kuźnie , we wsi mieści się szkoła z ośmioma klasami, Prezydium gromadzkiej rady narodowej. Przystanek PKS, piekarnia. ( teraz 2010r, przyp.red.: Wejsuny (niem. Weissuhnen) – wieś w Polsce położona w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie piskim, w gminie Ruciane-Nida, nad jeziorami Wejsunek i Warnołty.Do 1954 roku siedziba gminy Wejsuny. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa suwalskiego.Wieś założona w 1763 r. Obecnie znajduje się tu ewangelicki kościół, neogotycki, z 1898 r. oraz drewniane chaty mazurskie z końca XIX i początku XX w. Największą atrakcją turystyczną jest regionalna Izba Mazurska założona w latach 70. przez Eugeniusza Bielawskiego. Przechowywane są w niej liczne zabytki mazurskiego rękodzielnictwa, pochodzące głównie z XIX w. Znajduje się tu także stanowisko archeologiczne, z którego pochodzi tzw. baba kamienna - obecnie w Piszu. Wikipedia)
Wiadomości z wsi mazurskiej Onufryjewo. Wieś liczy 118 mieszkańców, w tym 32 domy. Wieś założył pewien szlachcic Onufry. Od nazwiska jego nazwano wieś Onufrygowo. 2 lata temu nazwę Onufrygowo nie wiadomo z jakiej przyczyny zmieniono na Onufryjewo. Dawniej we wsi tej był klasztor oraz cegielnia. Teraz po klasztorze i cegielni nie zostało śladu. (( teraz 2010r, przyp.red :Onufryjewo – wieś w Polsce położona w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie piskim, w gminie Ruciane-Nida. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa suwalskiego. Założona przez starowierców (odłam prawosławia) w 1830 r. Nazwa pochodzi od imienia założyciela Onufrego Jakowlewa. We wsi ciekawy budynek dawnej szkoły, a w lesie na zachodnim krańcu wsi cmentarze: ewangelicki i starowierców. Nad jeziorem Warnołty znajduje się żelazny wiatrak. Wikipedia)
Dwunasty dzień obozu. Piątek 15-VII-1960r.
Śpiew w drużynie Kormoran itp. Pomoc turystom. Wesoło płynie życie obozowe, żywności po uszy, spania jeszcze więcej. Jednak pogoda nie dopisuje, a kuchnia przypalone gotuje, np. zastęp Michałowskiego groch przypalił, a zupę nie pokrasił, lecz smaczne i tak było, bo się jeść chciało. Zobaczymy co dalej.
Trzynasty dzień obozu. Sobota 16-VII-1960r.
Grunwald 550rocznica
Z naszego obozu wieczorem wyjeżdża trzy osobowa delegacja na uroczystości Grunwaldu w składzie dh. Oboźny wyw. Krzysztof Buze , dh. ochot. Helena Chruściak, dh. zastępowy wyw. Władysław Kuna.
Pożegnaliśmy ich z sercem, chlebem i solą, wyjechali , a my: Komendant dh. Leon Giżycki, przeprowadził gawędę o bitwie Grunwaldzkiej i ognisko wielkie w Komendzie Hufca, które paliło się przez dwie noce i dwa dni, bez przerwy.
C.D.N.

Komentarze:
20-11-2013
~Ewa:
Proszę o info. Kto jest na zdjęciu razem z P. Giżyckim?
30-11-2010
~zenek:
fajnie tak sobie o latach młodości poczytać zobaczyć twarze kolegów za młodu powspominać (macie fajne artykuły)
 
Copyright © 2010 - 2024 Nadarzyn.tv
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE. DALSZE ROZPOWSZECHNIANIE ARTYKUŁÓW, ZDJĘĆ, FILMÓW, TYLKO NA PODSTAWIE PISEMNEJ ZGODY WŁAŚCICIELA PORTALU