24-07-2017
~KOLOMBO:
Owszem, straż z Młochowa przyjechała później niż z Pruszkowa, ale trzeba sobie zadać pytanie: dlaczego? Nie dlatego, że tak długo się zbierała na alarm, tylko dlatego, że zaalarmowana została przez stanowisko kierowania PSP w Pruszkowie dopiero wtedy, gdy samochody z Pruszkowa były już na miejscu. Co więcej, gdyby na alarm zgłosiło się OSP Nadarzyn, Młochów wcale nie zostałby powiadomiony. Może ktoś wreszcie z kierownictwa KP PSP w Pruszkowie węźmie się za to, żeby dyspozytor alarmował niezwłocznie najbliższe OSP, a nie te które mu się akurat podoba. Takich przypadków było bardzo wiele, jeżeli chodzi o OSP Młochów. Najlepszym był pożar restauracji Baron. Do pożaru dyżurny z Pruszkowa alarmował jednostki z poza powiatu np. OSP Ursus. Nie zalarmował natomiast OSP Młochów, w której czekały dwa samochody z pełną obsadą. Dopiero po kilku godzinach akcji wysłał jeden samochód OSP Młochów na dogaszanie. Niech Panowie dyspozytorzy dalej alarmują według swego widzi mi się, ale to działa tylko do czasu. Jak ktoś zginie w zdarzeniu właśnie przez to, że nie było prawidłowe dysponowanie jednostek i opóźniony ich dojazd akcji, to prokurator ich rozliczy. więcej
