26 kwietnia 2024, imieniny obchodzą: Marzeny, Klaudiusza, Marceliny

~listy były owszem
20:30 25-04-2024
Ale tylko do powiatu. 25 kandydatów na 3 miejsca. Dlaczego tyle osób biło... więcej »
~do jerzy
17:29 25-04-2024
I tu, mordo ty moja, muszę się z tobą zgodzić. Co nie zmienia postaci... więcej »
~jerzy
16:56 25-04-2024
I takie pajace jak ty powinny siedzieć cicho.Skoro nie potrafiliście... więcej »

Gdy nie było jeszcze komórek – Wakacyjne zabawy

Komentarzy (0)
23-07-2012

Czy może ktoś wie, co jest widoczne na zdjęciu? Od razu odpowiemy – hufnal - duży gwóźdź wykonywany przez kowala metodą kucia rozżarzonego pręta na kowadle, służący do podkuwania koniom podków. I to jest jego zasadnicza rola, jednak dla dzieci w latach 70-tych była to część, niebezpiecznej zabawki o której napiszemy w dalszej części artykułu.

W latach 70-tych XX wieku, bardzo popularnymi filmami były westerny, oglądane w wersji czarno białej, chociaż wydaje nam się, że dzieci widziały w nich kolory. Odbiorniki kolorowe były rzadkością i dla wielu były szczytem marzeń. Każdy po takich filmach chciał być kowbojem, a po filmie "Winnetou" który wyświetlany był w kinie "Metro" w Pruszkowie, większość chciała być właśnie tym Indianinem.

Jak zapewne wszyscy wiedzą, atrybutem każdego Indianina, był łuk i strzały, niestety nie do dostania jak teraz w sklepie, więc każdy taką "zabawkę" musiał wykonać własnoręcznie. Najlepszym materiałem na wykonanie łuku, oraz strzał były gałęzie leszczyny, które były proste, giętkie i dawały sprężystość. W tym celu ucinało się prostą ok. 1,5m. gałąź, nacinało rowki na obu jego końcach i zawiązywało w tych miejscach, zdobyty gdzieś sznurek, jednocześnie napinając całość w kształcie łuku. Strzały również robiło się z prostych dużo cieńszych gałązek leszczyny. Jednak w tym przypadku najważniejszą częścią strzały był grot. I tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy. Za grot służył właśnie ten niebezpieczny hufnal, którego koniec rozklepywany był za pomocą młotka, a następnie owijany na końcu gałązki. Hufnale czasami były do dostania w sklepie, jednak najczęściej zdobywało się je u kowala który swoją kuźnie w Nadarzynie miał naprzeciwko kościoła. Najczęściej były to hufnale już zużyte, czyli takie powyginane jednak i tak dawało się je naprostować i tworzyć z nich groty.

Aby w pełni być Indianinem należało mieć jeszcze pióropusz. Pióropusz również wykonywany był samodzielnie. W tym celu zbierało się  na różnych podwórkach pióra, gubione przez kaczki, gęsi, czy nawet kury, których w tamtych czasach było pełno, ponieważ prawie wszyscy mieszkańcy Nadarzyna posiadali jakiś inwentarz, robiło z czegokolwiek opaskę i wtykało w nie znalezione pióra.
Niektórzy mieli  jeszcze „ekskluzywne „ jak by się na tamte czasy wydawało kołczany, które co jest ciekawostką poszyte były już przez dorosłych ze skrawków materiałów znalezionych np. na śmietniku.

W Indian w okresie wakacyjnym bawiono się dość często i choć do zabaw używało się naprawdę niebezpiecznej broni - strzały bez problemu wbijały się w deski nawet z paru metrów - to nikomu nigdy nic się nie stało i nikt nigdy nie próbował w nikogo celować.

Komentarze:
 
Copyright © 2010 - 2024 Nadarzyn.tv
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE. DALSZE ROZPOWSZECHNIANIE ARTYKUŁÓW, ZDJĘĆ, FILMÓW, TYLKO NA PODSTAWIE PISEMNEJ ZGODY WŁAŚCICIELA PORTALU